
Najpierw była mieszkanka Wojcieszyc, która w nocy z niedzieli na poniedziałek z objawami poważnego zaczadzenia trafiła do szpitala. W ostatniej chwili na szczęście jeden z jej współlokatorów wezwał pomoc.
- Przyczyna jak zwykle ta sama nieszczelność przewodu kominowego, zaleciliśmy więc zaprzestanie korzystania z niego – relacjonował st. kpt. Radosław Fijołek.
Tak było w nocy, wieczorem natomiast kolejne wezwanie. Tym razem do czteroosobowej rodziny, która w wyniku poważnego zaczadzenia tlenkiem węgla również znalazła się w szpitalu. Dramat rozegrał się zaraz po godzinie 20.
- Źródło czadu to najprawdopodobniej urządzenia gazowe jakie znajdowały się w mieszkaniu, a było ich nie mało m.in. junkers, jednofunkcyjny piec i kuchnia - mówił kpt. Andrzej Ciosk, rzecznik prasowy Komendanta Miejskiego.
Straż pożarna apeluje o regularne kontrole zwłaszcza teraz przewodów kominowych i urządzeń grzewczych. Tak niewiele brakuje by doszło do tragedii.
Komentarze (1)
Przyczyną zazwyczaj są zbyt szczelne mieszkania, przy niewystarczającej ilości tlenu w mieszkaniu paliwo gazowe zawierające węgiel spala się do nie do dwutlenku, ale do tlenku węgla! Dwutlenek węgla rozchodzący się z palenisk w normalnych, prawidłowych warunkach eksploatacji jest niegroźny dla człowieka, wydy****y go też z organizmu przy oddychaniu, natomiast tlenek węgla już w stężeniach powyżej 200 ppm (cząstek na milion) może być zabójczy. Jest niewyczuwalny i niewidoczny, można jedynie zauważyć objawy zatrucia, przy spalaniu gazu raczej nie zorientujemy się, że coś jest nie tak bez czujnika, przy spalaniu opału stałego na szczęście wydziela się kupa innych "pachnących" substancji więc mamy szansę wyczuć dym (nie tlenek) i zareagować.