Chcieli wylegitymować demonstrantów pod sądem

Zanim rozpoczął się wiec, pod gmach sądu przy ul. Wojska Polskiego podjechał radiowóz. Dwóch młodych funkcjonariuszy z Legnicy poprosiło o dokumenty osoby, które wcześniej przyszły na demonstrację. Jagoda Błaszczyk i inni poprosili o podanie powodu wylegitymowania, a policjanci ostatecznie nie upierali się przy tym pomyśle. Zapytali, kto jest organizatorem wiecu i jaki jest powód zebrania. - Protestujemy w obronie sądów, demokracji i konstytucji – usłyszeli od działaczki jeleniogórskiego KOD. Dowiedzieli się też, że spotkanie jest spontaniczne i że sprawy tu poruszane dotyczą także ich życia. Zebrani zapewnili, że demonstracja będzie spokojna. Po chwili policjant zadzwonił do przełożonego, zdał relację i najwyraźniej oczekiwał instrukcji. Ostatecznie mundurowi zadeklarowali, że będą czuwać nad bezpieczeństwem zebranych i odjechali.

Wśród zabierających głos znalazł się mec. Jerzy Lachowicz, dziekan okręgowej Rady Adwokackiej. - Szkoda, że jest nas tutaj tak mało. Ale to taki znak czasu, że grill, kiełbasa, mecz, są ważniejsze niż przyszłość nasza i naszych dzieci – mówił. Tłumaczył, że właśnie przestaje w Polsce istnieć trójpodział władzy, fundament cywilizacji zachodniej. Dziś dla wielu Polaków Sąd Najwyższy, podobnie jak Krajowa Rada Sądownicza, to instytucja, z którą nie ma do czynienia, nie zauważa jej. Ale uzależnienie tych instytucji od władzy ustawodawczej i wykonawczej, polityków, będzie miało dotkliwe skutki. - To znajdzie przeniesienie na wszystkie inne sądy. SN ma wpływ na kształtowanie orzeczeń przez sądy okręgowe, rejonowe, apelacyjne. Te działania to element kształtowania nowego modelu człowieka, poddanego wszechmocnej władzy. Znamy to z Orwella – przestrzegał. Przypomniał czasy, kiedy wszystkie sprawy załatwiało się w partyjnym komitecie. - Boję się, że to się może powtórzyć. Ubolewam, że dziś w Polsce prawo kształtują takie postaci jak posłanka Pawłowicz i poseł Piotrowicz - mówił.

Po kilku kolejnych ponurych diagnozach, przypomnieniu niekonsekwencji rządzących (ustawa o IPN) i groteskowych przesłuchań kandydatów na ławników SN, zebrani zgodzili się, że muszą poruszyć rodziny i znajomych, aby zrozumieli powagę sytuacj i dołączyli do kolejnych protestów.