Cały świat w Jakuszycach

W sobotę start prawie 2 tysięcy ludzi na głównym dystansie 46 km o godz. 10, ale wyruszamy z Jeleniej Góry już o siódmej. Po co tracić nerwy w korkach? Przed ósmą na parkingach jeszcze dużo wolnego miejsca. Na największym, gdzie błoto sięga po kostki, ruchem kierują wolontariusze - radni ze Szklarskiej Poręby i właściciel schroniska Kamieńczyk Jerzy Sielecki. Stawiam auto trochę bliżej startu, by móc szybko po biegu wskoczyć w suche i ciepłe ciuchy.

Okazuje się, że to zbędna zapobiegliwość, bo na narciarzy czekają szatnie, tymczasowe, ale ogrzewane, w których można zostawić rzeczy. Takich luksusów dawniej nie było. Rewelacja!

Pierwsze wrażenie z Jakuszyc – bardzo międzynarodowo. Nie słyszy się głównie – jak co roku podczas Biegu Piastów – rozmów po polsku, czesku i niemiecku, ale także w wielu innych językach. Zjechało ponad 3 tysiące narciarzy z 30 państw, co trzeci spoza Polski. To rekord.

Porządek na starcie

Początek jak zwykle na Łące Maliszewskiego. - Tak źle zorganizowanego startu nie ma nigdzie – oceniali kiedyś moi znajomi, którzy brali udział w wielu biegach europejskich. Start tym razem wzorowy!

Idę na koniec, bo startuję z ostatniej grupy – dla najsłabszych i debiutantów. Za nami tylko rzeka. Rok temu nie zdołało mnie wprawdzie wyprzedzić ze trzysta osób, ale przydzielony zostałem na koniec, bo zgłaszając się (już 10 miesięcy temu) na tegoroczny bieg zadeklarowałem, że pokonam trasę w 7 godzin. Teraz oceniam się trochę lepiej. Numery startowe, a więc i grupy, przydzielano na podstawie tych deklaracji, jak i miejsc w ostatnich trzech latach.

Obszerny fotoreportaż z Biegu Piastów w najnowszych "Nowinach Jeleniogórskich" nr 10/09.