Burza nad „Słoneczną Doliną”

Firma Ochenduszki i jego żony „Bud-Dom” sc. w latach 2007-2008 była generalnym wykonawcą osiedla „Słoneczna Dolina”, które powstało na obrzeżach Staniszowa przy granicy z Cieplicami. Przez pierwszych kilka miesięcy współpraca z inwestorem przebiegała bez zastrzeżeń.

- Miałem zaufanie do pana Obrzyńskiego i prezesa. Dla mnie ta robota, to było duże wyzwanie – mówi B. Ochenduszko.
- Ten pan był wykonawcą robót budowlanych na innej mojej inwestycji. Sprawdził się, więc pomyślałem, że dam mu szansę przy „Słonecznej Dolinie” - przyznaje J. Obrzyński.

Mechanizm biznesu wyglądał tak, że na konto generalnego wykonawcy bank przelewał transze kredytu na budowę domów po tym, jak wykonawca przedstawił inwestorowi faktury po wykonaniu prac. Stan zaawansowania inwestycji systematycznie oceniał inspektor kredytowy z banku. Do wykonawcy należała organizacja robót, zamawianie materiałów, wykonawstwo, ewentualnie podzlecanie prac.

B. Ochenduszko twierdzi, że inwestor zaczął „podbierać” mu pieniądze:
- Dochodziło do tego, że chodził ze mną do banku i spore sumy zabierał od razu do walizki. Albo podsuwał do podpisu jakieś faktury, czy nawet dokumenty związane z płatnościami, ale in blanco.

- Czasem do banku z nim chodziłem, na jego prośbę, bo podejmował naprawdę spore sumy. A o tym, że podpisywał jakieś pisma in blanco, czy, że podsuwaliśmy mu coś do podpisania, już nam mówił nie raz. Tym argumentem można zbić wszystkie inne. Zawsze może powiedzieć, że wszystko, co podpisał było in blanco (...) – pokazuje obszerne teczki z dokumentacją i korespondencją z niedawnym kontrahentem J. Obrzyński. Wśród dokumentów jest też oświadczenie B. Ochenduszki o zrzeczeniu się wszelkich roszczeń wobec "Słonecznej Doliny".

Całość w "Nowinach Jeleniogórskich" nr 24/10.