To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Blisko być

Blisko być

Dostałem świąteczny list. Od Marysi. Znamy się czterdzieści lat. Czytam w nim: „Dziękuję za pamięć, za felietoniki, za słowa dopisywane, za trud ich wysyłania i za to, że jesteś. Troszeczkę w ten sposób przyczyniasz się do tego, że MOJE BYCIE JEST NIEJ SMUTNE.

Pytanie kończące jeden z felietonów: CO WTEDY? - to dobre pytanie... Ale gdybyś znał moje odpowiedzi na Twoje pytania - byłoby Ci bardzo smutno. Bo też te Twoje felietony i Twój Mar-quez rzadko przynoszą ukojenie. Raz zapadam w dół - raz mówię: Nie dręcz; innym razem pytam: Ale jak, powiedz jak? Albo za Gałczyńskim powtarzam: ZA DUŻY WIATR NA MOJĄ WEŁNĘ. Ale pisz, pisz...”

Otrzymałem pięć listów więcej niż wysłałem. A napisałem ich 449. Dużo ponad połowę: nie tylko życzenia. Także wczytanie się w mój tekst i własne zdanie. To również zwierzenia, jak sobie radzą lub nie radzą z dorastaniem do pytań i dawaniem na co dzień odpowiedzi. Czasem o domu, o pracy - rozterki, radości, smutki. O świętowaniu każdego dnia. I szarzyźnie doskwierającej nieznośnie, gdy dopada choroba.

Każdego dnia biorę do rąk kilka listów. Ponownie odczytuję z uwagą i odpisuję. To mój sposób na BYCIE OBECNYM w życiu Przyjaciół, Znajomych, Czytelników. Niekiedy indywidualne rozmowy i treści listów stają się tematem felietonu - kiedy uznaję, że warto. Cóż, całe moje felietonowe zamyślenia to owoc nieustannego wewnętrznego dialogu. Bardzo polifoniczne są to myśli, nie unisono...

Obracam się w świecie myśli. Jednak myśli bliskich życiu - zanurzonych w rzeczywistości otaczającego świata i realiach konkretnego człowieka. Nadmierne dywagacje filozoficzne czy teologiczne dysertacje nie interesują mnie. Owszem, czasem uogólniam, by przypomnieć rzeczy oczywiste. Ot, chociażby: Od poczęcia po kres - co by się nie działo w mym życiu - to jestem ja. Ten sam, choćby i nieświadomy siebie. Podobnie wszechświat, od prawybuchu przed 15 miliardami lat do dziś - ten sam, chociaż podlegający nieustannym procesom.

Taką też oczywistą prawdą, prawie powszechną - choć wyjątki się zdarzają - jest to, że z latami, których nam przybywa, nie przestajemy być dziećmi. Wszyscy potrzebujemy poczucia bezpieczeństwa. Czułości, troski, opieki, miłości. Więcej - prowadzenia za rękę i wskazywania drogi. W okresie dorosłym jakby te potrzeby zanikały, by w latach podeszłych z nową intensywnością obudzić się w człowieku. - Jakże wielu wtedy zdanych jest całkowicie na innych. Potrzebujemy obecności drugiego człowieka. Matki, żony, ojca, męża, dziecka, brata i siostry, przyjaciela.

Potrzebny Ci ktoś bliski na co dzień. Gdy się uśmiechasz, bo jesteś szczęśliwy, by cieszył się z Tobą. Gdy Ci smutno, by zapłakał z Tobą. BUMERANGIEM powraca myśl: wiedz - inni tego samego oczekują od Ciebie.
Jesteś wtedy blisko...?
Kubek

Nowiny Jeleniogórskie nr 2/09