Pawilon (56 m2)jakby się przełamał. Dwa, trzy metry od ściany kafelki odchodzą od podłogi, drzwi przy otwieraniu stawiają coraz większy opór. Widać, że konstrukcja jest naruszona. Teresa Drath, właścicielka pawilonu (nabyła go 23 lata temu od GS) jest załamana. Włożyła w remont sporo pieniędzy. Z dziećmi chciała tu otworzyć jakiś mały biznes (przed laty był tu spożywczak). Teraz to wszystko staje się nierealne.
- Radomierka naruszyła fundament, ściana się obsunęła – pokazuje pani Teresa zniszczenia na zewnątrz. Pierwszy kataklizm uderzył w lipcu ubiegłego roku. Zarządca potoku odbudował mur, ale nawałnica z 9 czerwca tego roku znowu wszystko zniszczyła. - Obeszłam różne urzędy, instytucje i okazało się, że nic mi się nie należy, a zarządca potoku odmawia uznania swojego zaniedbania. Wygląda na to, ze nikt tu nie jest winny. Mnie pozostaje płacić podatek od nieruchomości i patrzeć jak się mój pawilon wali - narzeka. Kilka dni temu była u adwokata. Zapowiada, że będzie o swoje walczyć w sądzie.
Marcin Kryrowicz, zastępca dyrektora ds Zarządu Zlewni RZGW z siedzibą w Jeleniej Górze nie zgadza się z zarzutami właścicielki pawilonu przy Batalionów Chłopskich i odrzuca wszelkie roszczenia finansowe. - Do nas należy teren do pół metra od brzegu Radomierki – zgodnie z mapą ewidencji gruntów. Po katastrofalnych przepływach z lipca ubiegłego roku odtworzyliśmy mur – tłumaczy. Po tamtej powodzi, gdzie woda wypłukała grunt i uszkodziła sam mur, RZGW odtworzył w październiku ubiegłego roku mur oporowy, a do tego wyłożył skarpę betonowymi płytami ażurowymi. Płyty te, gdyby zarosły darnią, wzmocniłyby bardzo brzeg i skarpę. Niestety, do nawałnicy i przybrania wody w Radomierce z początku czerwca tego roku, brzeg nie zdążył dobrze porosnąć trawą.
W opinii Marcina Kryrowicza generalnie sytuacja bardzo zmieniła się po podniesieniu korony drogi związanym z budową mostu. Od tego momentu woda nie ma już możliwości, przy większych wezbraniach, wylewać się na lewy brzeg, jak to było do tej pory, ale powoduje kumulowanie się przepływu wezbraniowego m.in. na wysokości posesji Teresy Drath. Tutaj zaś przy słabych fundamentach pawilonu, obiekt z każdym wezbraniem ulega coraz poważniejszym uszkodzeniom.
Więcej w bieżącym numerze Nowin Jeleniogórskich.
Komentarze (4)
Dawny bar "GRAŻYNA" :D
Coś trzeba wyciągnąć.Był sklep,lakiery.Brak perspektyw na dochodową działalność.Więc trzeba kombinować.