Bestialsko zamordował psa

Niestety nie mam już psa, ale gdy takie coś czytam to serce mi się ściska. Może jeszcze psiak głowę położył na kolanach, jeszcze wiernie popatrzył w oczy, a bydlę (przepraszam bydlęta)skazał go na śmierć w cierpieniu. I nie, nie zajmuję się tylko zwierzętami, bo ostatnio w Polsce strasznie się dzieje. Boję się czytać wiadomości, umierają dzieci mordowane przez tych którzy je powinni chronić, ludzie odbierają sami sobie życie. Nie ma poszanowania dla życia, godności, honoru (czy ktoś jeszcze pamięta co to jest). Kiedyś rodziny były wielopokoleniowe, zawsze ktoś mógł pomóc czy to osobie chorej, czy niepełnosprawnej, w opiece nad dzieckiem, lub nad osobą starszą. Teraz króluje samotność i egoizm. Nikt nie zauważa problemów nawet bliskich ludzi, problemów rodziny, sąsiadów. Takie problemy jak w artykule nie pojawiają się nagle, one narastają. To mógł być alkoholizm, agresja, choroba psychiczna. Pies może być pierwszą ofiarą, ale nie jedyną.

Należałoby dodać w katolickiej Polsce, w której (podobno) większość chodzi co niedzielę do kościółka na msze, a co niektórzy się wyspowiadać. Przyjdzie taki zwyrodnialec do kościoła, ksiądz go rozgrzeszy i wszystko będzie (z pozoru) cacy. Jak nam daleko do cywilizowanych krajów....

Płakać się chce. Soooryyy ale łzy same cisną się do oczu. Nie ma wierniejszych przyjaciół niż pieski. Mądre, bezinteresowne, wierne do bólu.