Będzie rewolucja na targowiskach?

Kto będzie zarządzał Florą, targowiskiem na Zabobrzu czy w Cieplicach? Dowiemy się być może jeszcze w tym roku. Dotychczasowym dzierżawcom kończą się umowy. Na cieplickiej giełdzie umowa już się skończyła, została przedłużona do końca roku.

- Na pewno targowiska będą dalej funkcjonowały – uspokaja Jerzy Lenard, zastępca prezydenta Jeleniej Góry. Co dalej? - Albo zorganizujemy przetarg na dzierżawę, albo dotychczasowym dzierżawcom przedłużymy umowy na krótki czas kilku miesięcy i dopiero potem będzie przetarg – mówi Jerzy Lenard. W czasie tych kilku miesięcy miasto opracowałoby koncepcję funkcjonowania targowisk. Obecnie bowiem samo nie wie, jak mają te targowiska wyglądać. Może hala targowa? - Jest taka koncepcja, ale trzeba pamiętać, że hala nie służy wszystkim rodzajom działalności. Targowiska otwarte, gdzie przede wszystkim są sprzedawane produkty spożywcze, też są potrzebne – mówi Lenard.

Tymczasem Ryszard Gronowski, który zarządzał targowiskami w latach lat 90-tych, na ubiegłotygodniowej komisji rozwoju przekonywał radnych i zastępcę prezydenta, że przetarg jest skazany na niepowodzenie. - Tak naprawdę nikt oprócz obecnych dzierżawców nie wie, jakie są realne wpływy na targowiskach. A skoro nikt nie wie, to jak może stanąć z obecnymi dzierżawcami do przetargu – dziwi się.

Zdaniem Gronowskiego, najlepszym rozwiązaniem jest utworzenie w mieście spółdzielni socjalnej, która zarządzałaby tymi targowiskami w imieniu miasta. - Wówczas pieniądze od kupców trafiałyby bezpośrednio do miasta, a nie do kieszeni dzierżawców – uważa.
Wpływy z pewnością byłyby spore. Dla przykładu, na Florze jest ok. 260 sprzedawców, na Zabobrzu handluje ich 160.

- Od wielu lat w naszym mieście funkcjonuje koncepcja, że targowiska są zarządzane przez podmioty zewnętrzne – mówi Jerzy Lenard. Nie obawiałbym się nadużyć, bo one są na bieżąco kontrolowane. Najczęściej powtarzające się nieprawidłowości to zaniżanie metrażu sprzedawców, by płacili mniej, ale jest to na bieżąco wychwytywane i korygowane.