
Do zdarzenia doszło w piątek (10 lutego) przed godziną 10. w Marciszowie. Autobus należący do prywatnego przewoźnika jechał z Milicza do czeskich Jańskich Łaźni. – W pewnym momencie kierowca poczuł dym. Zatrzymał się i ewakuował pasażerów – mówi aspirant sztabowy Grzegorz Szewczyk, oficer prasowy kamiennogórskiej policji.
Po chwili wybuchł pożar. Ugasili go strażacy. Na miejscu ruch odbywa się wahadłowo, kieruje nim policja. Utrudnienia potrwają do południa.
W autobusie oprócz kierowcy było 27 osób. Na szczęście, nikomu nic się nie stało. Przewoźnik ma podstawić drugi pojazd. Policja prowadzi czynności w kierunku sprowadzenia zagrożenia zdrowia i życia.
Komentarze (1)
Kiedy np. w Niemczech czy Danii, pojazdy po przejechaniu określonej liczby kilometrów wyłączane są z ruchu, nasi przewoźnicy na czele z PKS Tour zaopatrują się w takie mocno wyeksploatowane pojazdy. Powyżej opisane zdarzenie nie miało prawa mieć miejsca. Silnik nie zapalił się bowiem bez przyczyny, a przeprowadzana regularnie inspekcja autokaru i silnika powinna ujawnić usterkę(i). Przewoźnik za narażenie ludzkiego zdrowia i życia na szwank powinien zostać przykładnie ukarany, a kierowca za sprawną ewakuację pasażerów nagrodzony.