Medyczną marihuanę można w aptekach kupować od stycznia. Na razie jednak w Jeleniej Górze zainteresowanie pacjentów medyczną marihuaną jest niewielkie.
- To nowość i pacjenci podchodzą do niej ostrożnie – wyjaśnia Monika Makiela. - Gdy pojawi się chory z receptą, na pewno go obsłużymy – dodaje.
Susz apteki sprowadzą z hurtowni
Suszu nie będzie w aptekach. Farmaceuta zamówi medyczną marihuanę w hurtowni, dopiero dla konkretnego pacjenta z receptą.
Jedyną firmą posiadającą zgodę Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych na sprowadzanie do Polski leczniczej marihuany jest kanadyjska firma Spectrum Cannabis. Należy ona do grupy kapitałowej Canopy Growth Corp., światowego giganta w branży medycznych konopi.
Umowę na dystrybucję medycznej marihuany ma Pharmapoint SA. Pierwsze 7 kg, które sprowadzono do Polski w styczniu, sprzedało się natychmiast. W marcu Spectrum Cannabis planował sprowadzić 50 kg suszu. Przewiduje, że pod koniec roku będzie w stanie realizować dostawy do Polski na poziomie 100 kg miesięcznie.
Do Polski sprowadzana jest marihuana z Kanady (przepakowana w Niemczech). Zawiera ona wysokie 19 proc. stężenie substancji czynnej THC oraz 1 proc. CBD.
Koszt za gram wyniesie ok. 65 zł ( w tym jest 23 proc. VAT).
Dla chorych na stwardnienie rozsiane, padaczkę i nowotwory
Importer ocenia, że z leczniczej marihuany może skorzystać nawet 300 tys. Polaków chorujących m.in. na stwardnienie rozsiane, padaczkę, nowotwory i przewlekłe bóle.
O skuteczności konopi pisze się też w kontekście jaskry, parkinsona, alzheimera, anoreksji, AIDS i zespołu Tourette’a.
Wygrana „matki polskiej marihuany”
- Receptę może przepisać każdy lekarz (z wyjątkiem lekarza weterynarii) – wyjaśnia Dorota Gudaniec, nazywana „matką polskiej leczniczej marihuany”.
Jej syn Max ma 10 lat. Choruje na padaczkę lekooporną. Pani Dorota próbowała wszelkich metod, by ratować syna. Gdy w 2014 roku Max, po kolejnym ataku, trafił na OIOM, sięgnęła po leczniczą marihuanę.
Chłopiec był pierwszym w Polsce pacjentem leczonym legalnie preparatami na bazie konopi. Susz pani Dorota sprowadzała z zagranicy. -Max żyje tylko dzięki terapii leczniczą marihuaną – ma pewność matka chłopca. Liczba napadów zmniejszyła się z kilkuset dziennie do kilku w miesiącu. Minęło pięć lat, odkąd lekarze nie dawali mu szans na przeżycie,a Max chodzi do szkoły i jest wesołym chłopcem.
Dorota Gudaniec prowadzi Centrum Terapeutyczne Max Hemp w Jędrzychowicach na Dolnym Śląsku. Tu szkolą między innymi lekarzy, w jakich przypadkach leczyć konopiami, jak prowadzić terapię, wypisać receptę.
- Chcemy odczarować medyczną marihuanę, zdjąć z niej odium narkotyku – tłumaczy pani Dorota. W Centrum pracują lekarze, mający doświadczenie w korzystaniu w medycznej marihuany.
Ta placówka to wyjątek. Dla większości lekarzy medyczna marihuana jest nadal tematem tabu. Konieczne szkolenia dla lekarzy i pacjentów. Izby lekarskie oceniają, że w Polsce doświadczenie z jej stosowania w leczeniu ma około 200 lekarzy.
To specjaliści, którzy już wcześniej prowadzili terapię z wykorzystaniem marihuany z zagranicy. Cały czas także tylko nieliczni farmaceuci potrafią przygotować surowiec, bo konopie są sprzedawane jako leki recepturowe. To znaczy, że farmaceuta przygotuje marihuanę według recepty rozpisanej przez lekarza. Na razie w Polsce przeszkolono 60 lekarzy do prowadzenia terapii konopiami.
- To kropla w morzu potrzeb pacjentów – mówi Dorota Gudaniec. Dlatego założyła Fundację Krok po Kroku, a w maju organizuje dla lekarzy konferencję naukową na temat wykorzystania medycznej marihuany.
Szkolenia dla farmaceutów organizują izby aptekarskie. Farmaceuci dowiadują się, w jakich jednostkach chorobowych ma zastosowanie medyczna marihuana, jakich recept i jakich przepisów na leki recepturowe mogą się spodziewać, a także w jaki sposób należy te leki wykonać.
To nie jest lek na ból
Agnieszka Janczyszyn, ordynator oddziału medycyny paliatywnej w Szpitalu „Wysoka Łąka” w Bukowcu podkreśla, że marihuana medyczna nie jest lekiem na ból.
- To środek wspomagający leczenie – wyjaśnia. W przypadku chorych onkologicznie daje poprawę apetytu i nastroju.
Ważne jest, by chorzy i ich rodziny poznali właściwości leczniczej marihuany i zrozumieli, że to tylko lek wspomagający. Zapewnia, że ona i lekarze w poradni paliatywnej w Bukowcu będą leczyli chorych medyczną marihuaną. To tylko kwestia czasu.
Do tej pory chorzy korzystali z oleju produkowanego z kwiatostanów specjalnych odmian konopi przemysłowych, wykazujących wysoką zawartość leczniczego kannabidiolu CBD. Są one legalne. Również olej konopny z nasion konopi siewnych jest dostępny w sklepach ze zdrową żywnością. - 90 procent chorych objętych opieką paliatywną korzysta z takiego oleju – ocenia Agnieszka Janczyszyn.
Suszem się nie zaciąga
Wspomaganie leczenia marihuaną medyczną nie jest tanie. Jeden gram suszu kosztuje ok. 65 zł. Lek nie jest refundowany. Koszt leczenia zależy od potrzebnej dawki. Nie ma sztywnych zasad określających, ile marihuany potrzebuje chory.
Przykłady z innych krajów pokazują, że miesięcznie pacjenci zużywają ok. 15 gramów. Jeśli podobne ilości stosowaliby polscy pacjenci, miesięczna terapia kosztowałaby niespełna tysiąc złotych.
Do tego dochodzi koszt waporyzatora. Medyczna marihuana może bowiem być jedynie inhalowana. To konieczność, bo kannabinoidy wchłaniane są dopiero w temperaturze 200 stopni Celsjusza. Koszt takiego urządzenia to ok. 1000 złotych. Przeszkodą zatem w bardziej powszechnym stosowaniu terapii konopiami może być nie tyle trudność w dostępie do medycznej marihuany, co koszt takiego leczenia.
Komentarze (16)
Cena z kosmosu, ale i tak to jakiś krok do przodu.
Ja ostatnio zapłaciłem 40 zł, bez faktury.
www.youtube.com/watch?v=wZ8LV16Sn1E
Ciekawi mnie kiedy w końcu przeswietla tych cwaniaków z Ministerstwa Zdrowia. Zupełnie sprawa wyglądałby inaczej.
Jak będe chciał to sobie posadzę i tyle. chorzy ludzie wtym kraju mają przeryp!!!!!!
a może już posadziłeś co cwaniaczku?
Zgłaszam podejrzenie popełnienia przestępstwa.
"- Policja? Proszę przyjechać na nj, jakiś pajac w komentarzach grozi mi, że posadzi sobie krzak trawy w domu!"
a czemu tak zzieleniałeś cwaniaczku co?
Odpowiadając tekstem z dość popularnego mema traktującego o niewiedzy nt. narkotyków - "wstrzykiwanie marihuanen".
Dla potrzebujących jest to z pewnością satysfakcjonująca informacja ale cena byłaby inna gdyby polskie gospodarstwa rolne uczestniczyły w tym przedsięwzięciu, co podwyższyłoby rozwój gospodarczy. Obecnie rolnicy sprzedają konoie za granice, a rząd sprowadza i gdzie tu jest logika w naszym kraju. Poza tym brakuje edukacji o układzie endokannabinoidowym. Sam osobiście korzystam z olejków CBD profilaktycznie i nie potrzebuję recepty. Mało tego są to produkty legalne, mają certyfikat i są produkowane w Polsce, a jakość mają światowych standardów
Problem w tym, że nasz rząd nie zadbał o to, by konkretna pula leków trafiała do polskich aptek.
Jestem przewlekle chora i kończy mi się lek hormonalny, którego w aptekach po prostu nie ma - nie ma go w hurtowniach.
Zmuszona jestem pójść do lekarza, który będzie musiał wypisać mi inny lek. Mam dość eksperymentów, bo lek, który od kilku lat stosuję służy mi dobrze, ale kogo to interesuje.
Byle tylko interes kwitł leki są eksportowane, a tracą na tym pacjenci, których firmy farmaceutyczne mają w nosie.
Cannabidiol (CBD) jest „inteligentną” cząsteczką, adaptogenem, regulatorem i modulatorem. CBD działa w sposób kompleksowy i dynamiczny, w zależności od sytuacji i lokalizacji w mózgu lub ciele. Istnieje mnóstwo korzyści fizjologicznych. CBD będzie ogólnie działać na rzecz homeostazy (tj. Równowagi), zmniejszając stan zapalny, obniżając ciśnienie krwi (jeśli jest zbyt wysokie), „zabijając” komórki nowotworowe poprzez różne mechanizmy apoptotyczne i antyangiogenne, by wymienić tylko kilka przykładów. Potocznie, niektórzy badacze określali nawet CBD jako „molekułę harcerską”, co oznacza, że zawsze robi właściwą rzecz w każdej sytuacji. BEZ RECEPTY konopiafarmacjapl
- nie używajcie tzw dilpaków
- przechowujcie susz w opakowaniach medycznych
- jeżeli macie niepotrzebne, puste opakowania po mj medycznej - nie wyrzucajcie ich. odstąpcie innym, wystawcie na aukcjach
- podaj dalej
"Agnieszka Janczyszyn, ordynator oddziału medycyny paliatywnej w Szpitalu „Wysoka Łąka” w Bukowcu podkreśla, że marihuana medyczna nie jest lekiem na ból."
To wierutna bzdura.
Oglądałam reportaże o marihuanie medycznej stosowanej w wybranych Stanach USA.
Pewna kobieta cierpiała na silne bóle i tylko inhalacja z suszu pozwalała jej na normalne funkcjonowanie.
Istnieje wiele rodzajów marihuany leczniczej i każda ma inne zastosowanie. Cieszy mnie fakt, że poczyniono wreszcie krok w dobrym kierunku.
I jak to u nas - lek pomagający w znoszeniu bólu został udostępniony jako delikates dla wybranych, czyli bogatych. Dla tych, którzy ustalali cenę, pojęcie bólu to chyba taka chwilówka, na którą cierpi się kilka czy kilkanaście godzin, a po interwencji stomatologa wszystko wraca do normy. Nie mają oni zielonego pojęcia o bólach wielotygodniowych, wielomiesięcznych czy wieloletnich. Dlatego życzę im jednego a porządnego, tylko trzydniowego napadu, np. dny moczanowej i wtedy przekonają się, co to znaczy cierpieć i szybko zmienią cenę oraz doprowadzą, choćby do częściowej,
refundacji tego leku.
Czy jest w JG lekarz, który zajmuje się terapią konopiami i wystawia recepty na susz ?