To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

ALFABET WESELNY

ALFABET WESELNY

Ś – jak ślub, czyli nie trzeba do USC. W Jeleniej Górze zarejestrowano w ubiegłym roku 593 akty małżeństwa, przy czym 95 na podstawie dokumentów z zagranicy. Jeleniogórski Urząd Stanu Cywilnego wydał w ubiegłym roku 250 zaświadczeń o braku przeszkód do zawarcia małżeństwa. Wśród pozostałych zawartych 498 małżeństw większość stanowiły jednak związki cywilne. Ślub konkordatowy dla osób wyznania rzymskokatolickiego to ceremonia kościelna rodząca skutki cywilne.


Urząd stanu cywilnego rejestruje takie małżeństwo na podstawie dokumentów przekazanych przez parafię, w której odbył się ślub. Ale nie tylko kościół rzymskokatolicki ma zawartą umowę z państwem, na mocy której rodzą skutki cywilne małżeństwa wyznaniowe. Dotyczy to również 11 innych wyznań. Najliczniejszą grupę nowożeńców w Jeleniej Górze stanowią osoby w wieku 20 – 29 lat.

A – jak alkohol, czyli za zdrowie młodej pary. Tradycja mówi, że wódkę, orkiestrę i autobus dla gości załatwia pan młody. Jeszcze nie tak dawno na weselnych stołach można było spotkać alkohol w różnych butelkach. Przygotowywana w domowych warunkach wódeczka, według tatusinych czy wujkowych receptur to już rzadkość. Dziś prościej i w cale nie drożej jest po prostu kupić alkohol w sklepie i ewentualnie ozdobić butelki okolicznościowymi naklejkami. Osobne stoły z winem czy innymi rodzajami alkoholi niż biała wódka, to w wielu lokalach standard i oferta dla gości nie przepadających za „weselną”. Weselne przeliczniki mówią, że na głowę każdego zaproszonego gościa trzeba przewidzieć około 0,7 litra wódki. Jeden z toastów weselnych jest taki: panowie piją do dna, a panie do końca.

C – jak cena ślubu, czyli „co łaska”. Parafie raczej nie mają żadnych oficjalnych cenników, a nowożeńcy słyszą od księdza „co łaska”. 500 złotych to kwota, która nie jest wygórowana. Czasami osobną cenę ma usługa organisty. Dodatkowa oprawa muzyczna, to dodatkowe koszty. Cena widnieje też często na podeszwach butów nowożeńców, bo wielu zapomina odkleić ją przed założeniem obuwia. Ubaw mają goście, gdy moda para klęczy w kościele.

D – jak dziewictwo, czyli w czystości do ślubu. Tyle teorii. A jak jest naprawdę, to tajemnica narzeczonych. - Znamy się od ośmiu lat i gdy już postanowiliśmy, że będziemy razem na dobre i złe, to jakoś tak spontanicznie obiecaliśmy sobie, że zrobimy wszystko, by wytrwać aż do ślubu. Oczywiście, że pokusy były, ale oboje jesteśmy głęboko wierzący, więc modlitwa pomagała nam w tym postanowieniu – Zbyszek nie chce dać się namówić na inne zwierzenia. Z Eweliną są szczęśliwym, jak zaznaczają, małżeństwem od trzech tygodni.

I – jak intercyza, czyli majątkowa umowa małżeńska. Zmierza do wprowadzenia odmiennego aniżeli ustawowy majątkowego ustroju małżeńskiego. Dokonywana w formie aktu notarialnego. Nadal rzadkością są przypadki intercyzy zawieranej między narzeczonymi, ale młode małżeństwa coraz częściej przychodzą do notariusza w tej sprawie. Najczęstszym rodzajem intercyzy jest zniesienie wspólności ustawowej, ale zdarza się też jej rozszerzenie. W praktyce oznacza to, że majątek posiadany przez każdego z małżonków przed ślubem, po zawarciu związku małżeńskiego staje się wspólny. Zniesienie zaś wspólności oznacza, że małżonkowie stają się współwłaścicielami w ułamkowych częściach dotychczas wspólnego majątku. Intercyza może też ograniczyć wspólnoś majątkową lub ją przywrócić.
- Zastanawialiśmy się nad intercyzą, ale nie dlatego, że mamy ograniczone zaufanie do siebie. Chodzi o praktyczną stronę życia. Ja prowadzę jednoosobowo firmę, więc w razie jakiegoś niepowodzenie w interesach lepiej, żeby część majątku była tylko moja. To daje większą stabilizację finansową naszej rodzinie – mówi Remigiusz Masiel.

P – jak prezenty, czyli co dać. Nie jest nietaktem zapytać nowożeńców, czy wolą dostać „kopertę”, czy jakiś prezent, np. coś z urządzeń RTV czy AGD. Z reguły młoda para woli gotówkę, bo to praktyczniejsze, a młodzi ludzie na dorobku najlepiej wiedzą na co im się przyda. Zapytanie o te kwestie pozwala uniknąć wpadek – dwa miksery czy odkurzacze nawet w największym domu będą zbędne. Jeśli „koperta”, to pytanie ile wypada dać. Tu nie ma reguł, ale kwota 500 złotych to tyle, co dwuosobowe zaproszenie np. na Sylwestra w dobrym lokalu. Magda i Remigiusz wszystkim gościom, którzy o to pytali, zaznaczali, że woleliby gotówkę. W kopertach uzbierali około 10 tysięcy złotych, czyli dwie trzecie kosztów wesela. Na zaproszeniach był też dopisek, że jeśli goście widzieliby taką możliwość, to zamiast kwiatów niech przyniosą przybory szkolne. Magda i Remik uzbierali tego wielki karton. Zawiozą go do domu dziecka.

Całość czytaj w ostatnim wydaniu "NJ"


ALFABET WESELNY
ALFABET WESELNY
ALFABET WESELNY
ALFABET WESELNY
ALFABET WESELNY

Komentarze (2)

niektórym to się już przewraca w głowie...masakra