Strażakom udało się obronić zakład stolarski, który znajduje się w tym samym budynku. Od hurtowni oddzielała go jedynie ściana z bramą. Co prawda brama była zamurowana, ale podczas kolejnych eksplozji mur wyleciał w powietrze i wrota otworzyły się. Na szczęście, ogień nie przedostał się do sąsiedniego pomieszczenia.
Zawalił się częściowo dach budynku.
Dziś rano na miejscu były dwa zastępcy strażaków. Nie ma już ognia, ale w niektórych miejscach unoszą się jeszcze smugi dymu. Ulice Sobieskiego i część Poznańskiej rano były wyłączone z ruchu. Udostępniono je dopiero przed goz. 10.
Kpt. A. Ciosk potwierdził, że był to jeden z największych pożarów w ostatnich latach w regionie jeleniogórskim. Uczestniczyło w nim 30 wozów strażackich (ściągnięto posiłki z sąsiednich powiatów) i ok. 80 strażaków, 46 policjantów, 26 radiowozów policyjnych.
Policja uważa, że przyczyną prawdopodobnie był samozapłon. - Wszystko na to wskazuje, ale na oficjalną wersję trzeba będzie poczekać. Może ją określić jedynie biegły z zakresu pożarnictwa – powiedziała podinspektor Edyta Bagrowska, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Jeleniej Górze. - Wkrótce rozpoczniemy oględziny miejsca.
Dopiero dzisiaj rozpocznie się szacowanie strat. Lekko licząc, będzie to kilkaset tysięcy złotych. Kwota może być jednak znacznie wyższa.
Po godz. 14. strażacy przekazali miejsce policji, która zabezpieczy je. Akcja trwała dobę. Jutro mają rozpocząć się oględziny z udziałem biegłego.
.
Komentarze (4)
Mamy najlepszych Strażaków na świecie !!!
wstyd pokazywać film kręcony telefonem
Gaszą pianą jakąś tam,może bitą śmietaną hehehe.