Na miejscu funkcjonariusze zastali pracownika kolei, który poinformował, że podczas powrotu drezyny z prac wykonywanych na linii Piechowice –Szklarska Poręba zauważyli leżącą na torach kobietę, która następnie oddaliła się wzdłuż torowiska w kierunku Piechowic. Ponadto poinformował, że za około 15-20 minut tą trasą będzie jechał pociąg. Policjanci ruszyli na jej poszukiwanie. Około 150 metrów od ulicy funkcjonariusze zauważyli kobietę siedząca na torach. Była ona pod wpływem alkoholu , w bardzo złej kondycji psychicznej. Poinformowała, że chce odebrać sobie życie. Desperatką okazała się 45-letnia mieszkanka powiatu karkonoskiego. Około 3 minuty po jej odnalezieniu trasą przejechał pociąg. W związku z realnym zagrożeniem jej życia i zdrowia policjanci zatrzymali kobietę prewencyjnie do wytrzeźwienia. Przeprowadzone badanie na zawartość alkoholu w jej organizmie wykazało 1,2 promila.
Następnego dnia 45-latka trafiła pod opiekę lekarzy.
Informację przekazała podinspektor Edyta Bagrowska z KMP Jelenia Góra
Komentarze (15)
Pewnie z Wrocławia przyjechała. Mikole z Wrocławia jeżdżą po Dolnym Śląsku i podkładają się już nawet pod pociągi, żeby w ten sposób je sabotować. Dolnośląscy kamikadze.
Albo kradła szyny. Wystarczy parę dni wolnego i mikole z Wrocławia jeżdżą po regionie i rozkradają tory.
Słynny Wrocławski Mikol kradł szyny, a jak przyjechała Policja, to udawał samobójcę i jeszcze na dodatek kobietę!
O, aż tutaj dotarła mikolka z Wsiocławia? Co ona robiła na torach - kradła szyny czy celowo podłożyła się pod pociąg?
Pociągów do Sobótki to nawet sami mieszkańcy nie chcą, bo niszczą wszystko to co zrobiła firma budowlana podczas remontu torów. Wpiszcie w Google: "Kradną części maszyn i niszczą sprzęt. Złodzieje i wandale prawdziwą plagą dla remontujących linię kolejową" lub też "Tak powstaje linia kolejowa Wrocław - Sobótka. Kiedy pojawią się tu pociągi?" i przeczytajcie w tekście akapit "Most nad Ślęza dopiero wyremontowany, a już zniszczony!". Szkoda publicznych pieniędzy na remont linii, która stale będzie niszczona przez wandali z Wrocławia i okolic.
Kolejny/a sabotażysta/tka kolei z Wrocławia z Czarnej Listy Dolnośląskich Mikoli?
Wystarczyło kilka dni wolnego i od raz mikole z Wrocławia wylegli na tory kraść szyny albo podkładać się pod pociągi. Całe środowisko kolejowe już się śmieje z tych de.bili z Wrocławia.
To na pewno ten redaktorzyna z portalu jelonka który tworzy paszkwile mające na celu sabotowanie odbudowy trasy kolejowej do Lwówka.
Bardziej ty, bo masz wsiocławski trollu jakąś traumę z gwałtem w Lwówku, prawie mi cię żal id.ioto. Śmie.rdzi ci goownem bo masz ciągle ryj otwarty. Poproś starego żeby po wyjęciu fіuta z twego ty.łka mył go zanim ci zapakuje w japę. To rozwiąże problem.
Czy wy wyżej wpisani, jesteście normalni?!
Wasze pieprzenie bez sensu jest porażajáce.
twojemu staremu nawet koza nie dała, jesteś dzieckiem z probówki i to nieudanym, bo lekarz pomylił spermę człowieka z moczem krowy i powstała taka kupa jak ty.
Oni wszyscy z pewnoscia nie sa normalni. Tym bardziej że te wszystkie komentarze, łacznie z tym poniżej pisał jeden pacjent. Prawdopodobnie zbiegł z zamkniętego zakladu dla czubkow. Za jakiś czas ktos go znajdzie i dowiemy się o kolejnym zakamuflowanym, ciężko chorym osobniku miedzy nami.
I przylazłeś wsiocławski trollu. Zapytaj lepiej wsiocławski śmieciu matkę, ile śniegu między kopyta napchała, że takiego bałwana jak ty urodziła. Byłeś zimny i śliski po porodzie więc wypadłeś jej z rąk na posadzkę. Kupę masz zamiast mózgu i aż dziw bierze, że umiesz pisać.
To pewnie była mama słynnego Wrocławskiego Mikola, która przeraziła się, że ma takiego popapranego bachora.
Na szczęście u nas ten koszmar z koleją nie istnieje. Wiem, co mówię, bo jestem z Sobótki. My tu tyle lat, tyle lat musieliśmy znosić te katusze. Tego nawet nie da się opisać prostymi słowami. Dosłownie udręka. Nikomu nie życzę takiego cierpienia, nawet swoim wrogom. Od kiedy tylko wzięli sobie te przeklęte pociągi, aż zachciało się żyć. Nasza miejscowość stała się oazą ciszy i spokoju. Nasze dzieci zaczęły się prawidłowo rozwijać, znikła troska o ich bezpieczeństwo. Nie chowają się już po szafach czy gołębnikach na przeraźliwy gwizd nadciągającego potwora na torach. Trzoda nabrała apetytu, w lesie grzyby obrodziły, rzeki się zarybiły, łąka porosła koniczyną, w stawach znów kumkają żaby. I kazania można w skupieniu wysłuchać, i nowennę odmówić, i na zebraniu wiejskim się wypowiedzieć. Bez kropli na uspokojenie i na bezsenność. Bez ciągłego lęku o zderzenie, wykolejenie, czy potrącenie na przejeździe. Nawet bociany przyleciały, spłoszone wybuchem lokomotywy w 1987 r. Po tym zdarzeniu ludzie do dzisiaj żyją w traumie. Oby to okropieństwo już nigdy do nas nie wróciło. Niech inni się mordują z tymi przeklętymi pociągami. My teraz walczymy o asfaltową ścieżkę rowerową, żeby połączyła Wrocław ze Ślężą. Tanio, ekologicznie i bezpiecznie, bez hałasu, płoszenia zwierzyny, czy najeżdżania na ludzi. Wolimy asfaltową, bo się nie pyli i jest gładka. Biedni turyści z Wrocławia, którzy do nas przyjeżdżają, bardzo sobie chwalą, bo na pociąg i tak ich nie stać.