To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

„Pewne sprawy były zamiatane pod dywan”

„Pewne sprawy były zamiatane pod dywan”

O sytuacji w ośrodku socjoterapii w Cieplicach rozmawiamy z Waldemarem Woźniakiem, naczelnikiem Wydziału Oświaty UM w Jeleniej Górze

Wiedzieliście o tym co się dzieje w „Słoneczku”, ale nie reagowaliście. Dlaczego?
Waldemar Woźniak: To nie do końca tak jest. Za to, co dzieje się w placówce, odpowiada dyrektor. My ogłosiliśmy konkurs na stanowiska dyrektora, ale nie został wybrany, w związku z tym obecnemu dyrektorowi powierzyliśmy obowiązki szefa. Pracuje on tam od 2005 roku więc zna środowisko, w którym pracuje i problemy, jakie się tam pojawiają.

Może sobie nie radził? Wychowankowie pobili dwukrotnie dyrektora, a także innych pracowników.
Co do pracowników, nie mam na ten temat żadnych informacji, myślę, że to mogą być jakieś konfabulacje. Wiem o jednej sytuacji: dyrektor zadzwonił do mnie i powiedział, że został uderzony przez jednego z wychowanków, ale prosił, żebym nie interweniował. Tłumaczył, że doszło do trudnej sytuacji pomiędzy jednym z wychowanków a jakimś młodym człowiekiem spoza ośrodka. Dyrektor chciał zatrzymać tego wychowanka w ośrodku, ale on nie chciał. No i wtedy doszło do uderzenia. Dyrektor zapewnił mnie, że sam sobie z tym poradzi.

Aż doszło do buntu...
Okazało się, że brakuje porozumienia, nie ma współpracy między wychowawcami a nauczycielami. Nauczyciele mówią, że boją się wychowanków. Przyznam, że jeżeli nauczyciel, który pracuje w takiej placówce, boi się, to nie powinien tam pracować. Muszą zostać wypracowane zasady współpracy między nauczycielami a wychowawcami. Takie, by młody człowiek miał respekt przed jednym i przed drugim.

Pracownicy mówią, że nie dało się, gdyż niemożliwa była współpraca z dyrektorem placówki.
Najprawdopodobniej jest to efekt tego, że dyrektor zamiatał te sprawy pod dywan.

Dlaczego go nie zmieniliście wcześniej?
Czekamy na fachowca z prawdziwego zdarzenia, ale go nie mamy. Dotychczasowy dyrektor to nauczyciel wychowania fizycznego z uzupełnionymi kwalifikacjami. My czekamy, aż pojawi się ktoś, kto by wykazał się odpowiednimi umiejętnościami i kwalifikacjami, który by mógł zająć się tą placówką. Niestety, w ogłoszonym przez nas konkursie takich osób nie było. Już uruchomiliśmy procedurę nowego konkursu, z tego co wiem, ogłoszenie ma pojawić się w środę.

Po całej aferze przyjechała tam jedynie pracownica pana wydziału. Nie było tam pana ani prezydenta.
Spotkaliśmy się z panem Sajnogiem u mnie w gabinecie. Prezydent powiedział, że nie ma potrzeby tam jechać, by nie robić jeszcze większego chaosu. Dyrektor został wezwany tutaj, rozmawialiśmy z nim. Prezydent powiedział, że utracił do niego zaufanie, gdyż w krytycznej sytuacji nie pojawił się w ośrodku. Był wcześniej, potem wyjechał, ale nie wrócił. Dlatego został odwołany. Jego obowiązki przejmie dotychczasowy zastępca.
W placówce w czasie buntu była pani pedagog, która była ze mną w stałym kontakcie, o sprawie wiedziałem dużo wcześniej niż inni. Sama mi powiedziała, że nie ma potrzeby interweniować w placówce, gdyż policja zrobiła to, co miała zrobić, a ich zadaniem było zajęcie się tymi, którzy zostali i byli wystraszeni. Położono ich spać.
W tym tygodniu pojedziemy z panem prezydentem, żeby spokojnie porozmawiać o wszystkim. Myślę, że znajdziemy drogę do tego, by tę sytuację uzdrowić.

Czego oczekujecie?
Zastępca dyrektora ma kilka pomysłów. Słusznie zauważył, że tam przepustki nie mogą być wartością samą w sobie, muszą być pewną formą nagrody. Obecnie wychowankowie wychodzą kiedy chcą. No i mamy do czynienia z nasileniem różnych niepokojących zdarzeń. Dyrektor ma wiele pomysłów. Kto wie, czy wychowankowie nie będą chodzić w specjalnych kombinezonach, żeby byli widoczni. Docelowo chciałby zrezygnować z koedukacji w ośrodku. Ma koncepcję, żeby zrobić ośrodek dla jednej płci: chłopców albo dziewcząt. Zobligowaliśmy go do przedstawienia jak najszybciej planu naprawczego, a on chętnie się tego podjął.

Czy załoga zaakceptowała nowego dyrektora?
Jest jak zwykle w takim przypadku: część zaakceptowała, a część pewnie nie. Nie wiem, jaka jest skala tych za i przeciw, ale na dniach wybierzemy się do ośrodka. Po rozmowach, które są zaplanowane, będziemy wiedzieć więcej. Mam nadzieję, że ludzie zrozumieją, że to przede wszystkim od nich dużo zależy. Tu ani prezydent ani naczelnik ich za rączkę nie będą prowadzić. Muszą wiedzieć, że ośrodek to specyficzna instytucja, w której trzeba zaangażować się w pracę.

Szeroko o wydarzeniach w cieplickim ośrodku piszemy w najnowszych "Nowinach Jeleniogórskich" nr 43/10.

Komentarze (21)

Przykro, że przy okazji takich spraw Pan Naczelnik wybiela siebe i Pana Prezydenta kosztem wszystkich pracowników i że traktuje ich jako winnych, niekompetentnych i niezaangażowanych.A co zrobili do tej pory Panowie? Obawiam sie, ze robią sobie kampanię kosztem tej placówki.

Proszę nie generalizować. Ja nie boję się tam pracować.

wpieprzyć gówniarzowi raz a pożądnie to już by na dyrektora ręki nie podniósł czują się szczeniaki bezkarni i tyle a reszta chołoty bała by sie podskoczyć ... to bydło a nie wychowankowie! :evil:

Pan KLAMIE Panie Wozniak.
1. Otrzymal Pan przez dziennik podawczy komplet dokumentów (od 2006) dotyczacych wyczynow P. Depty i prognoz rozwoju sytuacji,w tym i buntu.
NIC PAN Nie zrobil. Kopie tych dokumentow znajduja sie w Kuratorium Oswiaty i ZNP. Oryginaly sa u mnie razem z zalacznikami - oswiadczenia dzieci, doroslych.
2. Pomysly Pana p.o. dyr. sa glupie po prostu i nie przystajáce do specyfiki placówki. BUNT, na duzá skalé bédziecie mieli juz wkrótce.
3. Na temat pani pedagog powinna wypowiedziec sié co najmniej komisja dyscyplinarna. To ona wspierala i podpowiadala P. Depcie - sá na to równiez dokumenty u Pana.
4. Raczyl Pan nazwac mnie w artykule Terror w Sloneczku - problemem, który ju nie pracuje.
Otóz, zwolnilem sié sam, przez ostatnie póltora roku bylem na urlopie zdrowotnym po bojach z P. Deptá, p. K. Zakrzewska, p. Szredzinskim...a po powrocie pracowalem na nockach. Tylko 3 miesiace bylem z grupá... i wystarczy. Zerowe wsparcie udzielone w zwiázku z grozbá samobojstwa wychowanki, brak Panskiej reakcji na nieprawidlowosci oraz planowana ocena pracy przez Pana Depté sklonily mnie do rezygnacji.
Nie oczekujé przeprosin od Pana ani Pana Depty. Natomiast proszé by nie szkodzil Pan Prezydentowi Miasta,na którego zamierzam glosowac. W razie potrzeby - kontynuacji pomówien, klamstw, plotek - udostépnié posiadane dokumenty oraz chétnie udzielé wywiadu mediom. Do tej pory lojalnosc korporacyjna powstrzymywala mnie od naglasniania sprawy.

Pracuję w tym ośrodku od wielu lat, nie mam problemu z młodzieżą. Mimo trudnej pracy z nimi lubię swoich wychowanków. Znalazłam "swoją drogę" aby do nich dotrzeć. Jedynie marzę o tym, aby każdy kto pracuje w ośrodku zajmowała się wyłącznie pracą , a nie szukaniem sensacji u innych wychowawców, nauczycieli. Moim skromnym zdaniem jest tylko 3 wychowawców, którzy są na właściwym miejscu. Oni wiedzą i chcą pracować. Potrafią zrozumieć i dotrzeć do trudnej młodzieży, a reszta ...?

Ktoś tu oskarża wierchuszkę... A to wy pracownicy tego ośrodka wytworzyliście taką a nie inną sytuację. Dyrektor ma pełne pełnomocnictwa do działania... To tak jak by kierownik jakiegoś wydziału nie kontrolował swoich ludzi i biegał do dyrektora z każdą sprawą... Gówniarze z marginesu zaczęli wywijać a ci co ich mieli wychowywać mówią że to wina naczelnika czy kogoś tam jeszcze. Trochę samokrytyki ludzie. Podjęliście się zadania. Nie podołaliście, bijcie się w pierś a nie szukajcie winnych.

piszecie że to wina naczelnika, dyrektora, nauczycieli, wychowawców. ja tam pracuję lubię tą pracę nie mam problemów z dzieciakami, a już na pewno nie boję się tam pracować, bo nie ma czego się bać. Najwięcej do powiedzenia mają ludzie którzy nigdy nie pracowali z taką młodzieżą. Ludzie nie szukajcie sensacji a może za to wszystko winny jest system który jest chory i jak nie ma miejsc w w ośrodkach do których najgorsi mają trafiać i trafiają do tego ośrodka czekając na miejsce prawidłowe? nie wrzucajcie ludzie wszystkich wychowawców i nauczycieli do jednego wora. w ośrodku pracują naprawdę bardzo wartościowi i doświadczeni ludzie, którzy robią wszystko by było jak najlepiej ale nie zawsze się to udaje. Szukajcie szukajcie sensacji piszcie jak wam to pomoże tylko zadajcie sobie pytanie co wam to da. Do pracowników zacznijcie ze sobą współpracować a nie wyliczać tyle osób jest dobrych a reszta jest be. Pozdrawiam Wszystkich piszących.

Zgadzam się z tym co jest napisane od " pracownika".
Tam trafiają " dzieci", które powinny być w ośrodkach zamkniętych a nie takich.
Podejrzewam,że pan naczelnik o tym wiedział i teraz udaje, że o niczym nie był informowany, najlepiej " zamieść wszystkie brudy pod dywan przez naczelnika" i obarczać innych całą winą, a to nie nauczyciele czy wychowawcy rządzą placówkami oświatowymi tylko .....
Proszę sobie odpowiedzieć panie naczelniku na to pytanie.

To Pana należało już dawno postawić przed komisją ds.dyscyplinarnych, bo każdego kto nie podporządkowywał się Pana niezdrowym praktykom i układowi, który Pan tak zawzięcie tworzył w ośrodku przez lata-traktował Pan jak wroga, a Pani Pedagog niech Pan lepiej podziękuje, że Pana ominął los, którego Pan jej teraz tak bardzo życzy. O pana nieetycznych donosach, subiektywnych ocenach i osądach wiemy wszyscy, a styl w jakim Pan napisał swoją wypowiedż jest i tak o niebo lepszy niż to, co wypisywał Pan do tej pory na innych.

Pan Waldemar miał odwagę pisać i mówić to, czego inni bali sie przez te pięć lat powiedzieć. I to wcale nie jest tylko jego subiektywna ocena, ale....prawdziwa.

No tak - Pan Waldemar i jego towarzystwo ma recepty na prawdy lepsze od innych prawd. To człowiek, który nie cofnie sie przed niczym. Za jego wypowiedż grozi mu powództwo cywilne, gdyż łamie prawo takimi publicznymi osądzeniami, narusza zasady etyki i dobra osobiste konkretnych osób.Życzę więcej kultury i samokrytycyzmu a mniej ****stwa!

Ciekawe czy już p.naczelnik był w Słoneczku aby w jakiś sposób rozwiązać te problemy????????

Szanowni anonimowi dyskutanci.
Pomówienia, insynuacje, plotki - to jest to, co lubicie najbardziej.
Róznimy sié w kwestii sloneczka tym, ze Wy mówicie co wiecie, a ja wiem co mówié. Podpisujác sie pod donosami bralem i biore odpowiedzialnosc za to co robié. Straszenie mnie sádem jest niepowazne, chétnie sie spotkam z anonimami i z ich dokumentami przed sádem.
A Pani pedagog?? He he he
Ciekawe czy ktos np. zsumowal czas jaki spédzila w gabinecie dyrektora, oczywiscie w godzinach pracy, zamiast pracowac z dzieckiem?
I na koniec.
Proszé, nalegam by nie mieszac osób trzecich (groteskowy uklad?) w sprawé. Zawsze wystépowalem w swoim imieniu i podpisywalem sie pod dokumentami.
A propos - pytanie: czy to Waldek i Uklad doprowadzil Osrodek do ruiny??
Sarkazm w pytaniu - jak najbardziej na miejscu!!

Powyzszy komentarz stanowi wyjátek w mojej korespondencji, dlatego, ze nigdy nie odpowiadam na anonimy. Wyrzucam je do kosza! To, sentyment do dawnego, normalnego - przyjaznego, nie inwazyjnego - Sloneczka sklonil mnie do odpowiedzi. Na tym jednak konczé dyskusjé z ...?
A Uczciwych i Zaangazowanych Pracowników MOS oraz MLODZIEZ - SERDECZNIE POZDRAWIAM.
p.s. Ne obwiniajcie mlodziezy o winy doroslych. Dzieci sa, jakie sá! Trzeba je po prostu LUBIEC - odplacá tym samym. Zmiany zacznijcie od SIEBIE!!!
.ps.2. Pan Wozniak - nie odpowiedzial na ani jeden donos = oficjalne pismo.
KONIEC

Panie Waldemarze D., Pana styl stawia w wątpliwość Pana "argumentację". Pan szuka tylko prowokacji i kłamie. Po Pana wypowiedziach dziwię się, że ktoś taki jak Pan w ogóle mógł być zatrudniony w tej placówce. Pan teraz próbuje załatwiać swoje interesy z przeszłości. Pan jest zazdrosny o poparcie jakie ma Pani Pedagog wśród Rady Pedagogicznej (widać do tej pory boleje Pan porażkę w konkursie na przedstawiciela rady) i od****ia się Pan w tak żałosny sposób, że brak słow by takie ****stwo komentować.I jakby Pan do tej pory nie zauważył to ani Kuratorium, ani Organ Prowadzący , ani nikt inny nigdy nie traktował Pana donosów poważnie, bo to były tylko Pana subiektywnie oceny, które pisał Pan nawet nie rozmawiając z ludżmi tylko ich oczerniając. Wie Pan jak to się nazywa...Brzydzę się Panem i mam nadzieję, że Radakcja NJ także zareaguje na Pana wypowiedzi.

Waldek.D. jak zawsze Odważny, Kompetemtny, Prawdomówny, Z klasą, Na poziomie.. PozdrawiaMY Ciebie!!PRAWDA obroni się sama!Poleciały głowy i miejmy nadzieję polecą kolejne, za zaniedbanie i zaniechanie, lekceważenie...Szacun!

Łubu dubu, łubu dubu, niech żyje nam prezes naszego klubu (układu ?), niech żyje nam :)

p.pedagog, p.dyrektor,obecny p.dyrektor pomysłodawca, no i sam p.naczelnik proponuję po kombinezonie, a nawet po dwa; na dzień powszedni i od święta!

Pan Waldek D. na poziomie-dobre sobie-nie rozśmieszajcie ludzi naprawdę poważnych, kompetentnych i prawdomównych, a na temat zaniedbań i zaniechań kolegów i koleżanek z układu Waldiego bardzo dużo wiemy. Uważajacie lepiej na swoje główki i nie nakręcajcie się. Pewność siebie czasami bywa zabójcza, a KŁAMSTWA-mają krótkie nożki!Jak sie czyta te Wasze szykany, pomówienia, wredne komentarze, to aż przerażenie bierze, że oświata zatrudnia takich ludzi. Nauczcie się lepiej mówić "dziękuję" i "przepraszam". Pozdrawiam uczciwych i prawdziwie KOMPETENTNYCH pracowników tej placówki spoza wszelkich układów, a nade wszystko myślących samodzielnie.

Pan Waldemar D.zapewne pisał donosy w ramach 40-godzinnego wymiaru pracy i ponadgodzinowo, także podczas nieobecności w placówce na zasadzie wizjonerstwa i wróżenia z fusów. Czy ktoś zliczył ile ten Pan czasu zmarnował na tworzenie tomów donosów zamiast na przygotowywanie sie do zajęć i pracę z dziećmi...? Proponuję to sprawdzić.

Waldek cos Ty tam "narozrabial", glosno tu o Tobie :cheer:trzeba bylo ze zwierzatkami zostac, zawsze to wdzieczniejsze....
Pozdrawiam serdecznie :) .

Pomysł a kombinezonami jest autorski psychologa i pełniącego obowiązki dyrektora, więc nie odbierajmy im przywilejów.