To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

„Nie róbmy nic, żeby go spieprzyć”

„Nie róbmy nic, żeby go spieprzyć”

Radny Józef Zabrzański z PiS-u zaapelował tymi słowy do pozostałych radnych podczas dzisiejszego głosowania w sprawie zmian w budżecie miasta. A w budżecie nastąpiły poważne cięcia: dochodów o prawie 23 miliony, a wydatków o ponad 27 milionów złotych. Korekta – jak wyjaśniał prezydent – jest konieczna, bo miasto nie otrzyma m.in. spodziewanego unijnego dofinansowania wielu inwestycji.

A co za tym idzie, nie ma potrzeby zaciągania kredytów na udział własny we współfinansowanych zewnętrznymi środkami inwestycjach. Z tego tytułu dochody budżetu mniejszone zostały o 7.620 tysięcy złotych. O 4 miliony niższe, niż zakładano, będą dochody z majątku gminy, m.in. ze sprzedaży gruntów, mieszkań i innych nieruchomości. Niepokojące jest to, że aż o 8.215 tysięcy maleją dochody z podatków i opłat oraz udziały w podatkach PIT i CIT.

W praktyce mniejsze dochody oznaczają cięcie wydatków. Skoro niektóre projekty inwestycji nie uzyskały zewnętrznego dofinansowania, to miasto, póki co, nie zajmie się np. przebudową dawnego akademika przy ulicy Wyczółkowskiego na mieszkania socjalne. Obiekt już ponad rok stoi pusty i nic się tam nie dzieje. Miasto napisało wniosek o dofinansowanie z programu ministerialnego, ale aplikacja nie przeszła.

- Nie możemy rozpocząć nawet pierwszego etpau prac za pieniądze z budżetu miasta, bo to oznacza od razu odmowę dofinansowania. Trzeba poczekać na rozstrzygnięcie wniosku – przekonywał Jerzy Lenard, zastępca prezydenta.

Jednak Grażynę Malczuk z SLD zdziwiło, dlaczego koszt kupna budynku od Akademii Ekonomicznej nie został uwzględniony w ogólnych kosztach inwestycji.
- Jeśli uwzględnimy te koszty i dodamy do tego koszty przebudowy obiektu na mieszkania socjalne, to okaże się, że koszt metra kwadratowego w tym budynku jest wyższy niż średni koszt metra powierzchni w stanie deweloperskim na wolnym rynku – dodała radna.

Radni PiS-u skrytykowali prezydenta za „oszukańczą filozofię”, jak powiedział Krzysztof Mróz:

- Najpierw się dużo obiecuje, a potem pomalutku, pocichutku plasterkami zabiera. Ale teraz to już nawet nie plasterkami, tylko kilogramami. Gdy jakiś czas temu pytałem prezydenta, czy ma jakiś plan „B” na wypadek sytuacji kryzysowej, jaką teraz mamy, to pan prezydent tylko się uśmiechał. A teraz widać tego efekty.

Zdaniem prezydenta, miasto nie ponosi winy, bo nie miało wpływu na to, że opóźniły się nabory wniosków na niektóre inwestcyje, albo przeciągnęła procedura oceny aplikacji i przyznawania funduszy.

- Więcej takiej szansy na wykorzystanie środków unijnych już nie będzie, bo funduszy w kolejnych latach będzie niewiele. W przyszłorocznym budżecie ujętych jest ponad 30 zadań inwestycyjnych z dofinansowaniem unijnym – przekonywał M. Obrębalski.

Nie będzie więc na razie budowy ulicy-łącznika między Spółdzielczą a Lubańską. Droga ta miała spowodować dobre skomunikowanie terenów objetych podstrefą specjalnej strefy ekonomicznej, a w następstwie przyjście inwestorów do strefy.

- Projekt wypada teraz z budżetu, nie ma go też w przyszłorocznym budżecie. Czy to znaczy, że nie zależy nam na pozyskaniu inwestorów? Albo projekt budowy kompleksu przygotowań sportowych na EURO 2012 na Lubańskiej. Czy to był projekt do realizacji, czy tylko wpisany do budżetu, żeby się można było mediom pochwalić? - dociekał szef klubu radnych PiS, Ireneusz Łojek.

Prezydent odpowiedział, że nie ma jeszcze ostetcznych decyzji, co do wyboru lokalizacji centrów pobytowych drużyn biorących udział w EURO na Dolnym Śląsku i trwa ocena zgłoszonych wniosków. W tym jeleniogórskiego, który opiewa na 12 milionów złotych.

- Jest zainteresowanie kompleksem przy „Paulinum”, hotelami „Mercure”, „Caspar”, czy „Pod różami”. Ale miasto nie może zaangażować w taki projekt 12 milionów i dlatego czekamy na wsparcie. Zwłoka wynika z czysto obiektywnych przyczyn.

Odnosząc się do kwestii braku inwestycji w strefie ekonomicznej, prezydent powiedział, że są dwie firmy zainteresowane rozpoczęciem tam działalności. A potem nastąpiła wymiana uwag i docinek między radnymi i prezydentem m.in. na temat, kto doprowadził do utworzenia strefy oraz kto jest bardziej zatroskany o inwestorów i kto bardziej aktywnie ich szuka.

- Przecież mówił pan w kampanii wyborczej, że poprzednia władza nie zachęcała do inwestowania, a inwestorzy stali na rogatkach. I chyba dalej stoją, bo ich na razie nie widać, a wystarczy spojrzeć na Nowogrodziec, ile tam w strefie przybywa podmiotów – skwitowała G. Malczuk.

Budżetowe cięcia odsuwają na razie w nieznaną przyszłość rewitalizację kanału „Młynówka”, a także remont ulic Kolberga i Powstańców Śąskich. Prezydent tnie też wydatki na administrację, m.in. 500 tysięcy złotych na wzrost wynagrodzeń dla urzędników.

- Koleżanki i koledzy z dwóch klubów nie zabierali głosu w tej dyskusji, więc mam wrażenie, że w ogóle im nie zależy na dobru mieszkańców – ocenił zachowanie radnych z PO i klubu Jelenia Góra XXI, Józef Zabrzański.

- Kolego Józefie, oni muszą zagłosować „za”, choć wiedzą, że jest źle, ale muszą siedzieć cicho – postawił kropkę na „i” Krzysztof Mróz.

Projekt zmian w budżecie, co nie byo zaskoczeniem, poparło 12 radnych (PO, JG XXI i Z. Czernow), PiS i lewica były przeciw, a wstrzymała się od głosu Monika Filip, świeżo zaprzysiężona, nowa radna niezależna.

Komentarze (3)

:whistle:

Panie Ireneuszu!!!
A pan to w ogółe pojęcie o budżecie??? Proszę może opowiedzieć jak pan sam zarządzał CRR KRUS, zanim pan oddał się do dyspozycji Romana K. Przecież pan nie ma zielonego pojęcia o zarządzaniu i o budżecie. Łatwo komuś zwracać uwagę i naśmiewać się. Widzi pan „źdźbło w czyimś oku a nie widzi pan belki we własnym oku”. Proszę opowiedzieć w jakim stanie pan zostawił finanse firmy. Budżet firm7y czy miasta to nie liczenie szyszek czy wiewiórek.

Oczywiście w poprzedni tekst dotyczył pana Ireneusza Łojka - radnego JG. Może ktoś zaproponuje jego kandydaturę do tytułu "cłowieka roku". Ma nawet szanse, gdyby zagłosowałyby na nie wszystkie zwierzątka z lasu to kto wie, tylko jeżeli jego sukcesy w leśnictwie były na podobnym poziomie jak jego osiągnięcia w zarządzaniu firmą - CRR KRUS, to raczej więcej głosów zdobędzie każdy kłusownik.
Nie rozumiem co chciał miał na myśli jaśnie wielmożny Krzysztof Mróz (też radny PIS w JG), używając określenia „oszukańcza filozofia”. Może chodziło o ściemę jaką reprezentował jego partyjny kumpel Ireneusz Łojek gdy stawał do konkursu na dyrektora CRR KRUS. Zresztą Pan Krzysztof Mróz też nie jest geniuszem w sprawie zarządzania czy budżetu. Może pan Mróz powie jakie ma doświadczenia zawodowe w tej materii. Gdzie pracował zanim zdobył ciepłą posadkę funkcjonariusza partyjnego w biurze PIS w JG.