To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

„Boże Narodzenie jest wtedy, gdy człowiek podaje rękę”

„Boże Narodzenie jest wtedy, gdy człowiek podaje rękę”

- Chcemy podzielić się opłatkiem i podziękować za rok współpracy – mówiła podczas spotkania z niepełnosprawnymi pracownikami i ich mamami właścicielka rodzinnej firmy DUKO, Anna Dawiec.

- Czasami zdarzało się, że sprawialiśmy problemy, to normalne. I chciałbym jeszcze podziękować w imieniu nas wszystkich za pracę, którą wkładamy codziennie - odpowiedział w imieniu całej grupy jeden z pracowników.

Ta jeleniogórska firma od początku zatrudnia osoby niepełnosprawne na prawach zakładu pracy chronionej, ale dopiero od roku w ich gronie są osoby z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu umiarkowanym i znacznym.

- Kiedy weszły takie przepisy, powiem szczerze, przeżyliśmy moment zwątpienia, ryzykiem było zatrudnić osoby ze znacznym upośledzeniem umysłowym – przyznała Anna Dawiec.

Świąteczne spotkanie było podsumowaniem rocznej współpracy.

- Przez rok nauczyliśmy się nawzajem szanować. Zobaczyliśmy, jak jesteśmy dla nich ważni i jak bardzo chcą być z nami w pracy. Są punktualni, uczuciowi – chwali niepełnosprawnych pracowników Gertruda Dechnik, która odpowiada w firmie za kadry.

- Pewnie, że są i tacy, którzy przez rok byli na zwolnieniu – przyznaje Anna Dawiec – Były momenty trudne i radosne.

Przez rok nauczyli się siebie, choćby rozpoznawać po zachowaniach pracowników... kiedy będzie zmiana pogody. Wiedzą, że Michał bez nadzoru pootwierałby na magazynach wszystkie puszki z napojami, bo lubi wsłuchiwać się w ten dźwięk. Zdarzyło się, że inny wyciął kable, a potem przyszedł i spytał: „ale nie zabierzecie mi pensji?”.

- To nieliczne kłopotliwe momenty, zaraz przepraszają, nie mają świadomości, że robią źle. Trzeba ich traktować trochę jak dzieci – tłumaczą pracodawcy specyfikę pracy z osobami z niepełnosprawnościami intelektualnymi.

-... i są bardzo zżyci, sami dla siebie są opiekunami – dodają natychmiast.

Sześciu z 14 zatrudnionych w tym jeleniogórskim zakładzie pracy chronionej pracowników z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu umiarkowanym i znacznym otrzymało świąteczne prezenty. Uhonorowano ich za „szczególne zaangażowanie i chęć współpracy w firmie”. Na co dzień wykonują rozmaite prace: porządkowe, pomocnika magazyniera, pracują na dziale opakowań, czy w warsztacie samochodowym.

- Żyją tylko pracą i domem. Chcieliśmy, żeby ich świat był choć trochę radośniejszy – właścicielki firmy tłumaczyły się z ogromnych paczek świątecznych z... telewizorami w środku.

- To rodzinna firma, prowadzimy ją od 21 lat, ale to pierwsza Gwiazdka bez mojego męża i trudno się nie wzruszać – mówiła z przejęciem Danuta Drapiej.

- Osoby z niepełnosprawnością intelektualną wśród wszystkich osób niepełnosprawnych spotykają się najczęściej z odrzuceniem społecznym. Wiadomo, czym to skutkuje. To ludzie, którzy żyją na marginesie, choć to właśnie oni najbardziej potrzebują tego ciepła – dzieliła się refleksją Melania Bobik, jedna z obecnych na spotkaniu mam osób niepełnosprawnych – Tutaj Michał i inni dostali szansę, żeby zaistnieć, udowodnić, że są dorośli, choć różnie im to wychodzi. Nawet, jeśli ktoś się nie sprawdzi i straci tę pracę, nie będzie tragedii. Zrobili krok naprzód. I to się liczy.

- Michał miał szczęście, że trafił do pracy. To dla niego ogromna szansa – tłumaczyła mama Michała – Pewnie, że nieraz sprawia kłopoty dyscyplinarne, ale stara się. Cały miesiąc marzy i planuje, co kupi za pensję. Jest melomanem, zwykle inwestuje w płyty.

Michał – z niepełnosprawnością umysłową w stopniu umiarkowanym - ma 34 lata. Jest względnie samodzielny: ubierze się, coś kupi, przygotuje do jedzenia. Ale potrzebuje prowadzenia w załatwianiu spraw życiowych, wizyt u lekarzy. I tak miał szczęście. Po szkole zawodowej tylko pół roku czekał na przyjęcie na warsztaty terapii zajęciowej. Od roku w zakładzie pracy chronionej zajmuje się pracami porządkowymi.

- Często dzwoni do mnie z pracy, jest zadowolona. Tak dużo się złego w telewizji słyszy o traktowaniu niepełnosprawnych umysłowo, ale tutaj nie jest wykorzystywana w pracy - Barbara Grabowiecka jest mamą Roksany. Dla niepełnosprawnej w stopniu umiarkowanym młodej kobiety to również pierwsza w życiu praca. Jak zdradza mama, pensji nie wydaje, odkłada w całości na przyszłość.

W świątecznym spotkaniu uczestniczyła także Paulina Bigos, która z osobami z niepełnosprawnością umysłową pracowała w ramach warsztatów terapii zajęciowej przed podjęciem pracy:

- Zawsze jest więcej chętnych i potrzebujących pracy, niż ofert na jeleniogórskim runku. A praca jest dla nich bardzo ważna. Po roku widzę, że są bardziej pewni siebie, samodzielni. Poznali nowych ludzi, zmienili środowisko. Doceniają to, że mają pracę.

- Najtrudniej, kiedy pojawia się refleksja, co będzie, kiedy nas, rodziców, zabraknie. Ale na co dzień człowiek o tym nie myśli, inaczej, by zwariował – dodaje Melania Bobik. Składając życzenia świąteczne w imieniu rodziców osób niepełnosprawnych zatrudnionych w firmie, powtórzyła za Matką Teresą:

- Zawsze, kiedy człowiek uśmiecha się do człowieka, wyciąga rękę do niego, jest Boże Narodzenie. Bo Bóg się rodzi w naszym sercu.

.

ZOBACZ ZDJĘCIA