To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Łabędziem nikt się nie zajął

Łabędziem nikt się nie zajął

- Czy już nigdzie nie można liczyć na pomoc? - pyta poirytowana pani Małgorzata, mieszkanka Jeleniej Góry. Zauważyła rannego łabędzia, obdzwoniła kilka służb. Wszędzie powiedziano jej, żeby zadzwoniła... gdzie indziej!

Kobieta wybrała się na spacer nad staw przy ul. Głowackiego. Jest tam wiele łabędzi. - Jeden z nich zaplątał się w żyłkę wędkarską, miał wbity haczyk w łapę – mówi kobieta.
Zadzwoniła na straż miejską, ale tam powiedziano jej, że nie zajmą się tą sprawą.

- Dyżurny kazał mi zadzwonić do schroniska dla małych zwierząt – opowiada mieszkanka.
Zadzwoniła. - Powiedzieli, że nie zajmują się łabędziami, a jedynie psami i kotami – relacjonuje dalej. Pracownik schroniska odesłał interweniującą kobietę do powiatowego sztabu kryzysowego. Ale i tam nie znalazła pomocy. - Kazał dzwonić do miejskiego sztabu, ten z kolei odesłał mnie... ponownie do straży miejskiej – opowiada pani Małgorzata.

Mieszkanka nie dawała za wygraną, bardzo chciała pomóc cierpiącemu łabędziowi. - Ponownie zadzwoniłam do straży miejskiej, ale dyżurny oburzył się. Powiedział, że przecież już raz dzwoniłam – mówi kobieta. Kiedy opowiedziała mu, gdzie jeszcze po drodze zwróciła się po pomoc dyżurny poradził jej by zadzwoniła... na straż pożarną.
- Dałam sobie spokój, bo już miałam tego dosyć – mówi.

Rzecznik prasowy Straży Miejskiej Artur Wilimek powiedział nam, że straż nie zajmuje się odłowem zwierząt. - Nie mamy takich możliwości – mówi. - Żaden z pracowników nie był przeszkolony do odłowu zwierząt, nie mamy czym ich przetransportować.

Było to w środę. Łabędź zaplątany w żyłkę i z haczykiem w łapie pływa zapewne do dzisiaj.

Komentarze (12)

niech zdycha, tu mu nikt nie pomoże... :/

co za durny i kur**ski kraj...

a jeszcze tak niedawno pisaliście o spektakularnej akcji ratowania łabędzia w Cieplicach, widocznie była jednorazowa, szkoda że w naszym kraju zwierzęta są traktowane jak zbędny balast.

Temat dnia.

myślę że pzw powinien zapłacić za akcję weterynarza, po pierwsze użytkuje akweny, a po drugie łabędź został raniony przez wędkarza

Ty g**** KTOSIU,nie życz drugiemu,co tobie nie miłe.Choć to jest tylko łabędź,to jest to istota żywa,i uważaj,żeby twoja klątwa,na tobie się nie wykonała.Zaraz wezmę lalkę swojej córki (bo nie mam laleczki voodoo),i będę wbijał w nią igły,wypowiadając zaklęcie na szurniętego KTOSIA.

podobna sytuacje mialam jakis czas temu..... na rzece przy ulicy Wiejskiej. przyjechala straz miejska z pracownikiem schroniska..... pan najpierw malo mnie nie pobil, a na koniec dodal, ze najlepiej gdybym wziela strzelbe i go odstrzelila(pytam co on robi wschronisku dla zwirzat???) po tel to SOZuslyszalam ze mam wezwac straz. Pytanie tylko skad my ludzie mamy wiedziec kogo wzywac! Nagle nikt nie wie co z takim biednym zwierzakiem zrobic! a od czego mamy straze miejskie??? stowarzyszenia ochrony zwierzat??? tylko na pokaz??? mamy wzywac straz pozarna do labedzia bo tylko oni maja lodke??? slyszymy o labedziach coraz czesciej a nikt dalej nic z tym nie robi!!

@xxx - ironii nie paniał???... trudno... uważaj, w takiej sytuacji klątwa voodoo działa w przeciwną stronę...

O pracownikach jeleniogórskiego schroniska nie mogę nic dobrego powiedzieć. Kilka razy miałam z nimi kontakt- przeważnie olewają wszystko, szczególnie los zwierząt.

Burdel, arogancja, niekompetencja, ****stwo i tyle... Uważam, że służby takie jak SM są od tego, by przyjąć sprawę i skierować tam odpowiedni organ zajmujący się takimi sprawami. To nie w gestii obywatela jest, by obdzwaniać instytucje i różne jednostki specjalne w nadziei, że ktoś raczy ruszyć dupsko i pomóc tak dużemu zwierzęciu jakim jest łabędź. Łabędź w końcu zdechnie, ale sprawa była zgłaszana, lecz z totalną premedytacją została zignorowana.

Może by tak szkolenie dla straży miejskiej ze środków Uniijnych .Jeden telefon do straży miejskiej powinien wystarczyć i steaż miejska powinna się tym zająć mało tego o efektach zawiadomić zainteresowaną ze słowem dziękuje.Tak naprawde nie można wszystkich wkładać do jednego wora są też przykłady pozytywne,Wszystko zależy od człowieka a widać to wyrażnie po wykonanych telefonach co pozostałych również nie usprawiedliwia.powinni zmienić pracę bo widać nie bardzo wiedzą co tam robić.

Cd. prosba do Pana Redaktora czy mógł by Pan sprawdzić efekty telefonów.My chyba jednak pojedziemy to zobaczyć w nadzieji ,że jednak ktoś zareagował a może zabronić tam wędkować jak są nieodpowiedzialni wędkarze Straż Miejska bez specjalnego szkolenia mogła by karać wędkarzy.POZDRAWIAMY