W Lubawce chcą referendum

Inicjatorzy podają osiem przyczyn wystąpienia z taką inicjatywą. Uważają, że pani burmistrz nie wywiązuje się z obietnic wyborczych, doprowadziła do zadłużenia gminy, prowadzi złą politykę kadrową i uprawia nepotyzm, ignoruje głosy mieszkańców, trwoni pieniądze budżetowe na kampanie propagandowe oraz na inwestycje, którym mieszkańcy są przeciwni.
Grupę inicjatorów utworzyło pięć osób. Część z nich pracowała w urzędzie. Stosowne zawiadomienie trafiło już do komisarza wyborczego.
- Pierwsze zawiadomienie musieliśmy poprawić, bo brakowało drugich imion inicjatorów, ale jest już wszystko w porządku, więc zaczęliśmy zbierać podpisy. To dopiero dwa dni, a mamy ich już ponad czterysta, co oznacza, że mieszkańcy popierają wniosek o usunięcie burmistrz Kocęby – uważa Henryk Kmiecik, rzecznik prasowy grupy (sam do niej nie należy). – Musimy zebrać nieco ponad 900 podpisów, a najlepiej ponad 1000, żeby ewentualne błędy nie zniweczyły starań. Żeby referendum było ważne do urn musi pójść prawie 2800 osób.
Pani burmistrz także w radzie gminy ma kłopoty z akceptacją swoich działań. Na pierwszej po wyborach sesji absolutoryjnej nie otrzymała ani wotum zaufania, ani absolutorium, Obie uchwały udzielane są bezwzględna większością głosów; w Lubawce ich zabrakło. W obu przypadkach za uchwałami głosowało siedmiu radnych (wymagana liczba, to ośmiu), a sześciu wstrzymywało się od głosu. Ponieważ była to pierwsza sesja po wyborach, radnym nie przysługiwało prawo do inicjatywy referendalnej, ale najwyraźniej skorzystają z tego prawa mieszkańcy.