Sudety przegrały inauguracyjny mecz przed własną publicznością

Jeleniogórzanie grają bez swojego wieloletniego lidera Łukasza Niesobskiego, który zakończył karierę. Do zespołu wrócił za to jego brat Rafał. To największa zmiana kadrowa, jaka zaszła w przerwie letniej.

W pierwszej kwarcie meczu z AZS-em Częstochowa jeleniogórzanie prowadzili, ale w końcówce dali się dogonić rywalom i ta część meczu zakończyła się wynikiem po 20. Dobra gra Rafała Niesobskiego i Michała Kozaka spowodowała, że w drugiej kwarcie jeleniogórzanie odskoczyli na kilkanaście punktów. Na przerwę schodzili prowadząc 45:33. Tuż po przerwie „trójką” popisał się Paweł Minciel, a zaraz po nim dwa punkty zdobył Jarosław Wilusz i przewaga była już bardzo duża. Wydawało się, że Sudety idą po pewne zwycięstwo, ale wtedy goście wzięli się do mozolnego odrabiania strat. W 39. minucie po rzucie Tomasza Nogalskiego był remis po 59. Ostatnie słowo w tej kwarcie należało do przyjezdnych: Michał Jankowski trafił za 3. Co prawda na ten rzut próbował jeszcze odpowiedzieć „trójką” Kozak, ale nie trafił. W ostatniej kwarcie częstochowianie szybko uzyskali kilkupunktową przewagę, którą kontrolowali do końcowej syreny.
Trener jeleniogórzan Ireneusz Taraszkiewicz po meczu mówił, że jego zespół nie przegrał tego meczu w końcówce, ale w trzeciej kwarcie. Przy wysokim prowadzeniu jego podopieczni popełnili trzy proste straty i rywale złapali kontakt.
W pierwszej kolejce jeleniogórzanie przegrali na wyjeździe z WKK Wrocław 59:67. Kolejne spotkanie Sudety rozegrają w sobotę (7 października, o godz. 18.) u siebie. Rywalem będzie drużyna Polkąty Maximus Kąty Wrocławskie. Obie drużyny powalczą o pierwsze ligowe zwycięstwo.
Sudety Jelenia Góra – AZS Częstochowa 78:83 (20:20, 25:13, 14:29, 19:21)
Sudety: Minciel 18, R. Niesobski 17, Raczek i Wilusz po 11, Kleinowski oraz Kozak 12, Wasilewski 5, Taraszkiewicz i Jyż po 2.