Mężczyzna wiedział, że około godziny 10.30 właścicielki jednego z mieszkań na Zabobrzu nie będzie w domu. Wyłamał więc drzwi i wszedł do środka. Z mieszkania ukradł dwa zegarki, pierścionek i srebrny łańcuszek. Jednak hałasy dobiegające z mieszkania zaniepokoiły sąsiada, który o podejrzeniu włamania powiadomił policję.
Włamywacz wychodząc z budynku zauważył policjantów i uciekł z bloku przez piwnicę. Policjanci ruszyli za nim w pościg. Mężczyzna uciekał przez płoty i podwórka, a na jednym z nich zauważył plandekę, pod którą ukrył się przed policjantami. Funkcjonariusze nie mieli trudności z odkryciem, gdzie schował się złodziej.
Okazało się, że 34-latek dopuścił się tego przestępstwa w warunkach ”recydywy”. Został zatrzymany w policyjnym areszcie.
Komentarze (2)
"Kura" z Mysłakowic też kradnie i cieszy się wolnością.