Sabotaż radnego w temacie obwodnicy Maciejowej?

– Działanie przewodniczącego komisji rozwoju Krzysztofa Mroza jest dla mnie niezrozumiałe – mówi Jerzy Łużniak. – Od września ubiegłego roku prezydent prosi komisję o wyrażenie opinii w kwestii zamiany gruntów pod budowę obwodnicy Maciejowej.
Jak mówi, jest to konieczne, by rozpocząć prace projektowe, a w konsekwencji – budowę obwodnicy.

Wniosek do komisji trafił jeszcze w ubiegłej kadencji, we wrześniu 2014 roku. – Prosiliśmy o opinię wielokrotnie – zaznacza J. Łużniak. – Przewodniczący nie przedkładał go pod głosowanie. Na ostatnim wspólnym posiedzeniu komisji rozwoju oraz komisji gospodarki komunalnej, kiedy w końcu przyszło do głosowania tego projektu, przewodniczący wstał, oznajmił, że wychodzi, przekazał prowadzenie obrad swojemu zastępcy i wyszedł. Okazało się, że zerwał kworum i komisja nie mogła podejmować decyzji.

W tej sytuacji Jerzy Łużniak pojechał po jedną z radnych, która była członkiem komisji, ale nie uczestniczyła w posiedzeniu, bo miała inne sprawy. Przywiózł ją i komisja uzyskała kworum. – Opinia była pozytywna, radni zdecydowali o tym jednogłośnie – podkreśla.
Radny Krzysztof Mróz inaczej widzi tę sytuację. – Nie chciałem głosować pod przymusem – mówi. – Po wyborach, kiedy zostałem przewodniczącym komisji, omawialiśmy temat zamiany gruntów. Dwoje radnych z klubu Platformy Obywatelskiej miało wątpliwości. Poprosili o wizję na miejscu. Zgodziłem się na to. Po tej wizji mieli jeszcze więcej wątpliwości. Uznaliśmy, że spróbujemy je rozwiać m.in. na wspólnym posiedzeniu komisji. Były na nim władze miasta, a także i przedstawiciele MZDiM-u. W pewnym momencie okazało się, że i oni nie mówią jednym głosem, ich zdania co do niektórych kwestii różnią się. Budowa obwodnicy nie startuje jutro, zgoda na zamianę gruntów nie byłapotrzebna na już. Było jeszcze trochę czasu, by poznać sprawę dogłębnie.

Jak mówi, prezydentowi Łużniakowi bardzo zależało, by poddać ten temat pod głosowanie. – Naciskał na to bardzo mocno – mówi Krzysztof Mróz. – Uznałem, że nie chcę głosować pod naciskiem, kiedy wciąż miałem w tej kwestii wątpliwości. Dlatego nie chciałem brać w tym udziału.

Ale decyzja zapadła jednogłośnie. – Jednego z radnych nie było. Inna radna, której wcześniej nie podobał się pomysł zamiany gruntów, zmieniła zdanie – dodaje.
– Komisja rozwoju jest po to, by pomagać mieszkańcom Jeleniej Góry, pomagać prezydentowi w odpowiednim działaniu na rzecz rozwoju miasta – uważa z kolei J. Łużniak. – To była gorsząca sytuacja, wszyscy wyszli zbulwersowani zachowaniem przewodniczącego, włącznie z pracownikami urzędu. Będziemy wnioskowali do przewodniczącego rady miejskiej o wyciągnięcie konsekwencji w stosunku do radnego Mroza. Z naszych informacji wynika, że nie jest to pierwsze takie działanie.