Oryginalna biżuteria zdominowała giełdę minerałów

- Co roku przychodzę na giełdę. Jestem zakochana w naturalnej biżuterii, zwłaszcza w koralu i turkusach. Tym razem też nie mogłam sobie ich odmówić i kupiłam bransoletkę. Impreza jest świetną okazją do takich zakupów, zwłaszcza że ceny produktów są o wiele niższe aniżeli w sklepach. To zrozumiałe, tu można je dostać bezpośrednio od samego producenta – mówiła Krystyna Boznańska z Cieplic.

Giełda wzbudziła też zainteresowanie Josepha z Chicago. Jego uwagę przykuły jednak trylobity w skamielinach. – Kupiłem jednego dla bratanka, chcę mu pokazać jak wyglądał świat wieki temu – mówił turysta.

I choć dzisiejsza pogoda sprzyjała wystawcom, producenci narzekali na niska sprzedaż. Na pytanie o co najczęściej pytają kupujący, odpowiadali.

- Nie szukają żadnych konkretnych kamieni. Bardziej zależy im na cenie. Artykuły powyżej 35 złotych wydają się być często poza ich zasięgiem. Ludzie usłyszeli, że jest kryzys, więc trzymają się za kieszeń - komentował Krzysztof Jankowski z Wałbrzycha.

Z tą opinią zgadza się także jego koleżanka Monika, producentka ręcznie wyrabianej i oryginalnej biżuterii.

- Z mody wyszły już duże naszyjniki czy kolczyki. Teraz panie szukają małych zawieszek i uniwersalnych wzorów, które będą im pasować do wszystkiego i na każdą okazję. Nie zaobserwowałam też trendu na jeden określony kamień – przyznała Monika.

Wielu z wystawców do Cieplic przyjeżdża co roku. Jak opowiadali, nie zależy im aż tak bardzo na sprzedaży. Giełdę traktują bardziej jako okazję do spotkania się.

- Przyciąga nas też wyjątkowe miejsce. To druga po Lecie Agatowym w Polsce giełda minerałów na świeżym powietrzu. Ma swój urok – dodał Krzysztof Jankowski.