To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

MKS Finepharm dmucha na zimne. Cięcia w klubie

 MKS Finepharm dmucha na zimne. Cięcia w klubie

MKS Finepharm po zajęciu czwartego miejsca w koszykarskiej lidze centralnej szykuje się do kolejnego bardzo męczącego sezonu. Wiemy, już że o powtórzenie fantastycznego wyniku będzie o wiele trudniej. Dlaczego?

Po pierwsze z zespołem pożegnały się kluczowe zawodniczki, które w głównej mierze decydowały o grze w poprzednim sezonie. Nie zobaczymy już Martyny Mićków, która prawdopodobnie przejdzie do Widzewa Łódź, Agnieszki Kret, która zmaga się z kontuzją kolana, Grażyny Witkoś, która bliska jest przejścia do Siamaszki Kraków, a także Iwony Winnickiej, która decyduje się grać we Wrocławiu. Wszystkie te zawodniczki nie zadeklarowały chęci dalszej gry w jeleniogórskim teamie. Po drugie zespół opuszcza dotychczasowa trenerka – Iwona Błaszak, która najprawopodobniej na stałe zostanie we Wrocławiu. Skąd taka rewolucja w klubie?

Przed końcem sezonu 2009/2010 prezes – Jerzy Gadzimski jasno mówił, że klub powinien opierać się na miejscowych zawodniczkach i że jest świadomy tego, że dotychczasowe zawodniczki będą chciały odejśc, grając za większe pieniądze, kontynuując swoją karierę koszykarską w innych klubach.

To także wynika z polityki Finepharmu, klubu który nie chce wdać sie w długi i podzielić losów innych klubów, które poległy finansowo.

- Nic na to nie poradzę. Takie są realia koszykówki, zwłaszcza kobiecej. Nie zatrzymam ich siła, przychodzące zawodniczki pójdą tam, gdzie są większe pieniądze. Nasz budżet jest taki jaki jest i musimy szukać innych rozwiazań – mówił kilka miesięcy temu Gadzimski.

Prezes podtrzymuje swoje słowa i wraz z zarządem zdecydował o rozstaniu się z zawodniczkami i trenerką.

Do środy mamy poznać nazwisko nowego szkoleniowca, któremu zarząd daje wolną rękę na zakup nowych 3 lub 4 zawodniczek. Trzon drużyny ma się opierać na zawodniczkach które zostały – Magdalena Kowalczyk, Joanna Pawlukiewicz, Marta Kowiel, Magdalena Iwanowicz. Do tego mają dochodzić młode zawodniczki jak Natalia Owsiańska czy Olimpia Łuczak.

- Mieliśmy duży sukces w porzednim sezonie, jednak nie udało nam sie stworzyć porządnego zespołu. To jest choroba z która musimy sie uporać – na zbudowanie drużyny potrzebujemy czasu - nie rezygnujemy. Mamy szkolenie od najmlodszych grup, co roku powinno być tak, że zawodniczki dochdzoą do pierwszego składu. Za trzy lata będziemy mieć zespół młody oparty na miejscowych zawodniczkach, do tego czasu musimy się wzmacniać, żeby nie było tak ze kibice przychodzac na nasz mecz wiedzą z góry kto przegra a kto wygra – mówi sponsor klubu – dr Jan Czarnecki.

Budżet klubu na sezon 2010-2011 wynosi około 250 tysięcy złotych. Oficjalnie Fiepharm został zgłoszony do rozgrywek i przyjęty wraz z weryfikacją hali na której grają jeleniogórzanki, która spełnia wymogi I ligowe. Jednak nie wykluczone, że zawodniczki Finepharmu swoje mecze będą mogły rozgrywać na hali przy ulicy Sudeckiej, bardziej atrakcyjnej zwłaszcza dla kibiców.

- Nie zamykamy tej kwestii, granie na Sudeckiej jest o wiele atrakcyjnieszje, ale musimy się zmierzyć z róznymi przeszkodami technicznymi. Myślę, że jest do sprawa do rozwiązania, choć nie mam miłych wspomnień, kiedy grały tam zawodniczki ekstraklasowe. Teraz jest to hala MOS-u więc może będzie inaczej – dodaje Czarnecki.

Sezon w I lidze rozpocznie się 8 października. Do tego czasu jeleniogórzanki wyjadą na dwytygodniowy obóz do Pobierowa, a także zagrają w turnieju Polska Basekt 2010, który odbędzie się w dniach 10-12 września w Jeleniej Górze.

- Nie przyniesiemy wstydu i nie będziemy zespołem, który dostarczać będzie rywalom punktów. - deklarują przed nowym sezonem władze Finepharmu.

 MKS Finepharm dmucha na zimne. Cięcia w klubie