Koszykarki zakończyły 2011 rok w kiepskich nastrojach. Nie zdołały wygrać ani jednego z ligowych meczów. Z dziesięcioma porażkami na koncie i z fatalnych bilansem ”koszy” 470:812 zamykają tabelę w grupie B. Jeleniogórski zespół w odmłodzonym składzie (odeszły czołowe zawodniczki), dostał srogie lekcje przegrywając różnicą nawet 40-50 punktów. Choć po powrocie do BasketPro Moniki Krawczyszyn – Samiec i Marzeny Kowalczyk boiskowa postawa żeńskiej drużyny była zdecydowanie lepsza, w końcówkach ostatnich spotkań z liderkami z Pabianic (60:72) i z ekipą Siemiaszki pl. (59:64), znów zabrakło koncentracji, mobilizacji i doświadczenia.
Po meczu w Lublinie z dziewczętami pożegnała się trener Iwona Olesiewicz. Poinformowała, że kończy pracę w Jeleniej Górze. Z własnej kieszeni opłaciła ona dwa wyjazdy zespołu BasketPro na ligowe mecze w Rzeszowie i w Lublinie. Czy wydała na to siedem tysięcy złotych?
- Pani Olesiewicz pracowała w klubie od 12 sierpnia 2011 roku, bez podpisanej umowy i bez wynagrodzenia – potwierdza prezes Jerzy Gadzimski. - Byliśmy dogadani ustnie. Dla klubu to był dobry układ. Stało się tak, jak się stało. Szanuję szkoleniową robotę pani Iwony i jej męża Marka (był asystentem). Szkoda, że moje wszelkie próby telefonicznego skontaktowania się z trenerką okazały się bezskuteczne. Nie znam dalszych planów rodziny Olesiewiczów. Nie wiem, czy ich córka Oliwia (rocznik 1995) nadal będzie naszą zawodniczką. Z moich wyliczeń wynika, że na wyjazdowy mecz w Lublinie (z noclegami), pani Iwona wydała około trzech tysięcy, na mecz w Rzeszowie (transport i wyżywienie zawodniczek), około dwóch tysięcy złotych. Nie otrzymałem żadnych rachunków. O co w tym wszystkim chodzi?
Do chwili obecnej trwają poszukiwania nowego szkoleniowca koszykarek. W luźnej rozmowie zwolnioną posadę zaproponowano Paulinie Jasek, która wcześniej już prowadziła jeleniogórski zespół w I lidze. Ta jednak odmówiła. Zawodowo pracuje w „Żeromie” jako nauczycielka wf-u, ponadto w MOS-ie trenuje grupę chłopców z KS Sudety. Nie ulega wątpliwości, że trudno będzie znaleźć chętną osobę, gdyż BasketPro grozi spadek. Ponadto brakuje pieniędzy na regularne wypłaty wynagrodzenia. Z konieczności treningi przed i po świętach prowadzili „awaryjnie” jedna z koszykarek Monika Krawczyszyn – Samiec i Jerzy Gadzimski. Doświadczona zawodniczka ukończyła kurs instruktorski w Szczecinie. W Karkonoszach planuje szkolić jedną z grup mini koszykówki.
-Dementuję wiadomość, że to ja z prywatnych pieniędzy zapłaciłem sędziom i za organizację dwóch ostatnich meczów młodziczek MKS MOS Karkonosze z makroregionalnej ligi dolnośląsko – lubuskiej – wyjaśnia trener Marcin Markowicz. - To plotki. Faktem jest super trudna sytuacja finansowa klubu, w którym obecnie ćwiczą cztery grupy szkoleniowe, do czerwca 2011 roku było ich pięć. Razem trenują 52 dziewczęta. Na zajęcia mini koszykówki przychodzi po
15-20 dzieciaków.
Na całoroczną działalność z miejskiej kasy jeleniogórski klub dostał 140 tys. złotych, w tym sto na drużynę z I ligi. To niewystarczająca kwota. Minimum to 250 tysięcy, w tym 200 na rozgrywki BasktPro. Inne kobiece kluby w kraju mają budżet 600 – 700 tys. złotych. W Pabianicach dziesięć koszykarek zarabia po dwa tysiące. Jeleniogórski klub nie ma sponsorów. W minionym sezonie wspomagał go dr Jan Czarnecki z Finepharmu. Łącznie dał 40 tysięcy. Koszykarski klub nie dostał pieniędzy z UM przeznaczonych na promocję, ani też jednorazowego, dodatkowego „zastrzyku” gotówki jak KS Sudety (54 tys. zł). Wprawdzie Karkonosze nie mają finansowych zobowiązań wobec ZUS-u i Urzędu Skarbowego, ale nadał „wisi” 60 tysięczne zadłużenie z ostatnich trzech lat. To głównie należności za transport na mecze. Organizacja I - ligowego spotkania w hali SP 10 to wydatek półtora tysiąca złotych (m. in. opłata sędziów, komisarza zawodów). Na wyjazdowy mecz z noclegami trzeba mieć od 2 do 4 tys. złotych. Dla podratowania klubowej kasy, od grudnia 2011 roku składkę członkowską podniesiono do 35 złotych.
Koszykarskie środowisko bulwersowała ostatnio informacja o „opodatkowaniu” comiesięcznych stypendiów dziewcząt z BasketPro. W klubie, w którym z UM dwanaście zawodniczek dostaje po 800 złotych brutto, dziesięć z nich do klubowej kasy przez dwa miesiące przekazywało po 250 złotych. Zwrotu tych pieniędzy nie będzie. W klubie wyjaśniają, że to dobrowolne składki. Był stosowny regulamin, z którego postanowieniami koszykarki zostały zapoznane i który podpisały. - Przecież mogły nic nie podpisywać – ripostuje na skargi prezes Jerzy Gadzimski, który w połowie grudnia 2011 roku złożył rezygnację z funkcji.
Nie była to dymisja, lecz koniec społecznego urzędowania po czteroletniej kadencji zaledwie dwuosobowego zarządu MKS MOS Karkonosze, czyli prezesa Gadzimskiego i skarbnika Mariusza Opalacza. Trzy dni przed końcem roku na prośbę rodziców młodych koszykarek zwołano zebranie członków klubu. Chcieli porozmawiać o aktualnych problemach i kłopotach. Protokół z zebrania podpisało 25 osób. Chcieli oni uznania czwartkowego zebrania za prawomocne walne i zaakceptowania wyboru nowych władz klubowych. Oprócz „starego” Jerzego Gadzimskiego nowymi członkami zarządu zostali Monika Krawczyszyn – Samiec, Stanisław Ogrodowczyk i mama dwóch zawodniczek, Olimpii i Estery, Edyta Tomasik. Szefem komisji rewizyjnej wybrano Marcina Polowczyka.
- Nic nie jest jeszcze przesądzone, chcemy uniknąć degradacji z I ligi, mobilizujemy się, powalczymy – zapewnia Monika Krawczyszyn – Samiec. - Póki co, pożegnalnego meczu nie będzie. Drużynę BasketPro wzmocni skrzydłowa Paulina Podgajna (gra na pozycjach 3 i 4). To studentka II roku KPSW, która ma za sobą występy w CCC Polkowice i w naszym klubie jeleniogórskim. Można powiedzieć, że jako nowi członkowie klubowych władz uczymy się nowej sytuacji. Coś drgnęło. Rodzice jako członkowie zwyczajni klubu deklarują dużą pomoc. Zaufali nam. Chcemy szybko spotkać się z prezydentem Jeleniej Góry Marcinem Zawiłą. Przekazać mu nasz plan działania i prosić o finansowe wsparcie klubu. Musimy pewne sprawy wyprostować. Będą zmiany w statucie. Na ligowe rozgrywki i szkolenie musi być zabezpieczona odpowiednia ilość pieniędzy. Dlaczego co roku na klubowe konto pierwsza transza z dotacji z UM wpływa zwykle dopiero w marcu lub kwietniu? Podobnych absurdów jest więcej.
Ostatnio komentowane
allergy asthma relief asthma rates
stromectol for sale http...
allergies and kids options treatment center
albuterol inhaler without...
Może cymbale zaczniesz się czepiać tych na górze?Boisz się prymitywów z...
severe hair loss gi journal
ivermectin for humans http ivermectin...
journal of gastrointestinal endoscopy fish allergy symptoms
...