To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Hejt po godzinach nie dla prokuratury

Facebook Janusz Chodasewicz

Burmistrza Kamiennej Góry Janusza Chodasewicza za cel obrał sobie – jak się potem okazało – anglista, właściciel szkoły językowej z Wrocławia. Przez ponad rok w mediach społecznościowych dość regularnie obrzucał burmistrza wyzwiskami. Burmistrz, z pomocą współpracowników, sam ustalił dane hejtera i skierował do prokuratury wniosek o zajęcie się sprawą w ramach ochrony przyznanej w prawie karnym urzędnikom publicznym. Prokuratura odmówiła, bo hejt miał miejsce „po godzinach pracy”.

Burmistrz odwołuje się od tej decyzji, a prokuraturę broni, że dotąd postępowała tak samo, nawet w przypadku hejtu wobec znanych urzędników. Tyle, że coś się w tej materii zmieniło. Zupełnie inną kwestią jest ocena artykułu 226 KK, który przewiduje odpowiedzialność karną za znieważenie funkcjonariusza.

 

Wyzwiska, które ni stąd ni zowąd wylały się na burmistrza Chodasewicza trudno w jakiś sposób wyjaśnić. Osoba, która obrała go sobie na cel zaczęła w mediach społecznościowych, przede wszystkim na otwartym profilu facebookowym, atakować go nagle i bez konkretnego powodu. Do tego wyzwiska, jakimi anonimowy internauta regularnie obrzucał burmistrza, nie były powiązane z jakąś konkretną krytyką jego działań gospodarza miasta, choć odnosiły się do burmistrzowania.

- Głównym kanałem ataku na burmistrza był kanał facebookowym, atakujący, szkalujący, obrażający, moim zdaniem najniższych lotów, choć pewnie w założeniach autora miało to być zabawne – opowiada jedne z bliskich współpracowników burmistrza. Szef nie miał pojęcia, kto to mógł być, a z zamieszczanych treści wynikało, że hejter mógł mieć związki z Kamienna Górą, ale raczej nie aktualne. Potem, gdy udało nam się ustalić jego tożsamość, okazało się, że burmistrz nie znał tego człowieka, nigdy go nie spotkał, że od wielu lat jest mieszkańcem Wrocławia, bez aktualnych, bliskich związków z Kamienną Górą. Możliwe, że stąd pochodzi. Ustaliliśmy, że kiedyś kierował firmą w powiecie karkonoskim, ale to było długo przed tym, zanim J. Chodasewicz został burmistrzem. Zanim jednak to ustaliliśmy, zachodziliśmy w głowę o co mu chodzi, bo te wyzwiska nie były konsekwencją jakichś konkretnych działań, kontestowanych przez osobę mającą inny pogląd. To było na zasadzie: jesteś burmistrzem Kamiennej Góry, to jesteś bydlak. Zbyt długo to trwało i stawało się coraz brutalniejsze, więc zareagowaliśmy i sami, bez pomocy specjalistów od łamania internetowych zabezpieczeń, ustaliliśmy autora wyzwisk. Co przy okazji dowodzi, że w internecie nie ma się gwarancji anonimowości.

Burmistrz Chodasewicz uznał, że skala hejtu, z jaką się spotkał nie może być bezkarna. Skierował do prokuratury wniosek o ściganie autora nienawistnych wpisów. Wykorzystał art. 226 KK, mówiący, że „Kto znieważa funkcjonariusza publicznego lub osobę do pomocy mu przybraną, podczas i w związku z pełnieniem obowiązków służbowych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.”

- Trudno mi się pogodzić z decyzją prokuratury, uznającą, że można mnie nazywać „pozbawionym sumienia bydlakiem”, albo porównywać mnie do hitlerowców. Ze współpracownikami zrobiliśmy całą prokuratorską robotę. Ustaliliśmy wszystkie dane hejtera, udokumentowaliśmy w jaki sposób naruszał prawo i związek wpisów z pracą burmistrza. Prokuratura jednak odmówiła wszczęcia działań, bo byłem szkalowany „po godzinach pracy”. To kuriozalne, zważywszy, że burmistrz nie ma określonych godzin pracy i zdarzało mi się pracować w każdej porze dnia i nocy. To nie do przyjęcia jeszcze z dwóch powodów. Z jednej strony chodzi o te konkretne działania hejtera wobec mnie; z drugiej, ważniejszej - o wszechobecną dziś agresję w internecie, której prokuratura także takimi postępowaniami powinna się przeciwstawiać. Uważam, że ta druga przesłanka determinuje – inaczej niż chce prokuratura – społeczny interes prowadzenia takiej sprawy. Bardzom ciekaw, czy gdyby wieczorami takimi obelgami obrzucano pana prokuratora, też byłby taki łagodny wobec sprawcy – zastanawia się Janusz Chodasewicz. Burmistrz złożył do sądu zażalenie na decyzję prokuratury.

Prokuratura, odmawiając wszczęcia postępowania potwierdziła, że burmistrza Chodasewicza znieważono. Do tego w związku z pełnieniem obowiązków zawodowych funkcjonariusza publicznego. Przeciwko zaangażowaniu organu ścigania przemawiać miał jednak – jak napisano w uzasadnieniu – brak interesu społecznego, nakazującego ściganie z urzędu przestępstwa prywatnoskargowego, bo poszkodowany jest w stanie sam zadbać o swoje interesy. Do tego paszkwile nie pojawiały się podczas pełnienia obowiązków służbowych przez zawiadamiającego. Tomasza Czułowskiego, rzecznika Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze zapytałem o te wątki uzasadnienia. Wydało mi się dziwne, że prokuratura nie korzysta z okazji, by ścigając hejtera wykazać determinację państwa w ściganiu tak rozpowszechniającej się w internecie mowy nienawiści. Chyba można by uznać, że przyświeca temu ważny interes społeczny? Prokurator Czułowski przyznaje, że problem obrażania, znieważania, szkalowania jest znany prokuratorom i wcale nie jest bagatelizowany. Zaangażowanie jest jednak zależne od okoliczności.

- Wcale nie jest tak, że prokuratorzy – z uwagi na prywatnoskargowy charakter czynu – nie podejmują działań. Zawsze, gdy są takie zgłoszenia, prowadzimy czynności identyfikujące sprawcę, dzięki czemu pokrzywdzony sam wystąpić z oskarżeniem, bo taką procedurę przewidział ustawodawca. Nasze zaangażowanie jest tym większe im słabiej radzi sobie z komunikacją elektroniczna zgłaszający. W przypadku np. osób starszych, dla których Internet jest tajemnicą, przeprowadzamy w zasadnie wszystkie czynności i zgłaszającemu pozostaje złożyć akt oskarżenia. To pokazuje wyraźnie, że uwzględniamy interes społeczny i traktujemy zagrożenie poważnie. W przypadku burmistrza Kamiennej Góry mamy jednak do czynienia z osobą świetnie radzącą sobie z tą materią (co zresztą udowodnił, wskazując sprawcę). Nie ma więc potrzeby angażowania w jego sprawę prokuratury.

Tłumaczy też, jak rozumieć kwestię znieważania poza godzinami służbowymi funkcjonariusza z niewymiarowym czasem pracy. - Praktyka w rozpatrywaniu tego typu przypadków wskazuje, że bardzo istotne jest wąskie traktowanie określenia „podczas pełnienia obowiązków”. Ten związek czynu, miejsca i czasu musi być ścisły. Uzasadnieniem dla wszczęcia postępowania byłby więc np. znieważający atak na burmistrza podczas wizytowania gminnej placówki. Taką interpretację można uznać za utrwaloną w orzecznictwie – wyjaśnia rzecznik.

Prokuraturę bronią podobne decyzje w innych, głośnych sprawach. Już za obecnych rządów prokuratury odmówiły zajęcia się podobnymi sprawami po zgłoszeniach prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego i sędziny Julii Przyłębskiej. Oboje pouczono, że mogą ze swoją sprawą iść do sądu.  Okazuje się jednak, że nie jest to reguła bezwzględnie obowiązująca. „Gazeta Wyborcza” właśnie poinformowała, że prokuratura w Giżycku wszczęła z urzędu śledztwo o znieważenie ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry i prokuratora krajowego Bogdana Święczkowskiego na forum gazety.

 

Marek Lis

Tekst ukazał się w 11 numerze Nowin Jeleniogórskich z 16 marca 2021 roku

Komentarze (14)

Moderator w nj też chyba działa jak wspomniany w artykule prokurator.

Przypuszczalnie to jest ten słynny troll wrocławski. Zajmuje się także znieważaniem i pomawianiem wielu innych osób, szczególnie tych zaangażowanych w walkę o powrót pociągów do Lwówka. Sporo danych na jego temat ujawniono pod artykułem "Jak promuje się Lwówek Śląski" na portalu Lwowecki.info: lwowecki.info/jak-promuje-sie-lwowek-slaski/ . Miejsce zamieszkania i metody ataków bardzo podobne. Z jego licznych komentarzy wynika też, że nad wyraz dobrze operuje językiem angielskim. On złamał już bardzo wiele paragrafów, a mimo to wciąż czuje się bezkarny. Mam nadzieję, że te informacje pomogą panu burmistrzowi w celu ukarania hejtera. Może jakiś pozew zbiorowy złożony również przez inne obrażane osoby będzie bardziej skuteczny?

Nie, to nie jest ten słynny troll. Troll o którym myślisz to troll lwówecki, ostatnio chciał żeby go nazywać trollem lwówecko-wrocławskim. To człowiek ciężko upośledzony umysłowo, a w artykule jest mowa o ludziach zdrowych. Pomyliłeś trolli ;-)

Uderz z stół a nożyce się odezwą. Szybko przylazłeś wrocławski chuliganie. O to chodziło. Redakcję portalu proszę o zarchiwizowanie IP i komentarzy pisanych przez użytkownika "do Przemek". A potem wysłać na policję - im więcej dowodów przestępstwa tym szybciej się pozbędziemy g n o j a.

Zgadza się. Najczęściej posługuje się nickami Zdzich, bystrzak2000, KrólJelonki, NikodemPróżniak, ale używa też wielu innych nicków oraz podszywa się pod różne znane osoby. Prokuratura powinna prześwietlić całą aktywność internetową hejtera i pomawiacza z Wrocławia, a wtedy niejeden kwiatek jeszcze wyjdzie na światło dzienne. Łącznie z demolowaniem infrastruktury kolejowej i później chwaleniem się nakręconymi filmikami w sieci.

Co się stało z Polakami? Za Tuska czegoś podobnego i w takim natężeniu nie było - kto tak antagonistycznie podzielił Polaków? Kto? Twórca "dobrej zmiany"! Skłóconym Narodem łatwiej się rządzi i można skrycie KRAŚĆ!!!

Ujawnić publicznie dane tego wrocławskiego hejtera! Wtedy hejter będzie miał tylko jedno wyjście - samemu pójść na policję. Z oczywistych powodów tego nie zrobi. Swoją drogą trzeba być chorym człowiekiem, żeby zupełnie bez powodu znieważać niewinnych ludzi (burmistrza, lokalnych działaczy kolejowych, inne osoby). Takie "hobby" ma niestety wielu mieszkańców Wrocławia (najwyraźniej mają za dużo wolnego czasu i nie wiedzą, do czego służy internet). Chore, nienormalne miasto pełne frustratów.

Dużo wolnego czasu ma też nasz rodzimy jeleniogórski wariat-bolszewik czekista. Niestety jest on pod parasolem ochronnym Nowin Jeleniogórsich[może jest na ich etacie].
Dla niego albo wariatkowo albo , co wydaje się niemożliwe-ban.

Podtekst ataków na pana burmistrza rzeczywiście mógł być kolejowy. Niedawno paru rzekomych "miłośników kolei" w bardzo niewybredny sposób atakowało na wszystkich portalach burmistrza Kamiennej Góry za zrobienie ścieżki rowerowej na miejscu torów do Krzeszowa. Pamiętam nawet dyskusję na jednym z mikolskich forów (właśnie skupiającym głównie osoby z Wrocławia) z wieloma bluzgami na pana burmistrza, w tym komentarz w stylu: "tak go urządzimy, że pożałuje że żyje". Tak więc nie lekceważyłbym powyższych opinii, warto zbadać ten trop.

Tego hejtera z Wrocławia już wiele osób próbowało pociągnąć do odpowiedzialności karnej. Na przykład redakcja portalu InfoRail albo pani burmistrz Lwówka. A on nadal nadaje. Ma jakieś znajomości w prokuraturze czy co? Panie burmistrzu, proszę nie odpuszczać! Zawsze można wytoczyć mu sprawę z powództwa cywilnego (zniesławianie, stalking, naruszenie dóbr osobistych itp.). Wiele osób będzie Panu wdzięcznych.

Niech mi ktoś powie, że nie trzeba w powietrze wywalić tej nadzwyczajnej kasty! Pewnie Giertych wymyślił, że "sokoburaczanym sokiem" zajmował się społecznie, po pracy.

W takim razie powinni zająć się z urzędu niejakim " Sokzburaka" to ci dopiero anty-polska KANALIA.Dawno powinien siedzieć w kryminale, razem ze swoimi sponsorami z Rosji i wziętym anty Polskim adwokatem Romanem Giertychem zwanym czasami Podskakującym Koniem.

Czekista po przeczytaniu narobił w gacie ze strachu i obecnie trzęsie się rozważając co mù grozi jak go znajdą. Ja mam np. Kilkadziesiąt zrzutów jego komentarzy których treść zdecydowanie powinna zainteresować prokuratorów. I chętnie je udostępnię....

Nieszczęściem dla plemienia zamieszkującego tenkraj w dolinie rzeki Wisły jest to iż w czasie reformacji nie uwolniło się od watykańskiej dyktatury. Żal że nie przyjęliśmy doktryny wiary dr Marcina Lutra.
Protestantyzm to inna cywilizacja i dynamiczny rozwój społeczny i polityczny.